września 05, 2022

"Dzień popiołów" Jean-Christophe Grangé - patronacka recenzja przedpremierowa

Autor: Jean-Christophe Grangé
Tytuł: Dzień popiołów
Cykl: Pierre Niémans, tom 3
Tłumaczenie: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Data premiery: 07.09.2022
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 328
Gatunek: kryminał
 
Jean-Christophe Grangé to jeden z niewielu francuskich pisarzy, których książki osiągają status bestsellera nie tylko w rodzinnym kraju, ale i na rynkach światowych. Jest autorem 15 książek, wcześniej jednak pracował jako dziennikarz – jego reportaże stały się inspiracją do powieści. Część jego książek została zekranizowana, a w rolach głównych bohaterów obsadzono gwiazdy francuskiego kina.
Seria o komendancie Niémans jest szczególna z tego względu, iż jej tom pierwszy pt. „Purpurowe rzeki” (recenzja – klik!) przyniósł autorowi światową sławę. Za to tom drugi ukazał się aż po 21 latach przerwy! Nosi tytuł „Ostatnie polowanie” (recenzja – klik!) i, co nie zdarza się często po tak długim czasie, utrzymał, a może nawet prześcignął poziom tomu pierwszego. Na szczęście na tom trzeci czytelnicy nie musieli już czekać tak długo – „Dzień popiołów” ukazał się zaledwie dwa lata później, a u nas jego oficjalna premiera będzie miała miejsce dokładnie za dwa dni, 7 września 2022.
 
Fabuła „Dnia popiołów” toczy się na terenie Posiadłości anabaptystów żyjących od wielu dekad na ziemiach alzackich. W okolicznym kościele, który od jakiegoś czasu jest w ich posiadaniu, ginie ich przywódca religijny. Jego śmierć wydaje się policji mocno podejrzana, jednak nie jest to społeczeństwo, z którym miejscowi policjanci byliby w stanie sobie poradzić. Dlatego też na miejsce zostają wysłani Pierre Niémans i Ivana Bogdanović, którzy we dwójkę tworzą Centralne Biuro do Walki ze Zbrodniami. Muszą działać szybko, bo tylko w tym czasie, w czasie winobrania, do społeczności anabaptystów może przeniknąć ktoś obcy. I ten fakt wykorzystują – Ivana zatrudnia się jako sezonowa pracownica nie zdradzając swoich prawdziwych personaliów. Ma codziennie kontaktować się potajemnie z Niémans, w końcu w tej społeczności nawet korzystanie z telefonów komórkowych jest zakazane… Czy Ivanie uda się taka infiltracja? Wtopi się w tło na tyle, by jej pracodawcy nie zorientowali się, że bada sprawę morderstwa? Co razem z Niémans uda im się odkryć?
„(…) z jedynego w swoim rodzaju OCCS – Centralnego Biura do Walki ze Zbrodniami. Ich specjalnością były zdumiewające przypadki morderstw i niesłychane motywy zbrodni. Pracowali jako konsultanci. Tym razem postanowili podzielić się zadaniami – ona miała przeniknąć do środowiska, on działać na zewnątrz.”
Książka składa się z trzech części zatytułowanych: Winnica, Krew i Ogień. Rozpisana jest na 76 krótkich rozdziałów przedstawionych naprzemiennie z perspektywy Niémans i Ivany w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Styl powieści jest prosty, skupiony na intrydze kryminalnej, nie ma tu zbędnych dygresji, a dialogów jest dużo, rozpisane są sprawnie i dynamicznie. Opisy społeczności anabaptystów i otaczającej ich przyrody również odgrywają tu ważną rolę, jednak i te są dobrze wyważone – nie za długie, tak, by czytelnik nie poczuł się nimi znużony, a wręcz przeciwnie – budzą ogromną ciekawość.
 
Już w recenzji tomu drugiego tego cyklu wspominałam, że Grangé ewidentnie lubuje się w osadzaniu zbrodni w małych społecznościach. Tym razem jednak w mojej ocenie przeszedł sam siebie! Nie dosyć, że uważnie możemy przyjrzeć się temu odłamowi religijnemu, wszystkim zasadom i tradycjom według których żyją, to jeszcze jednym z głównych źródeł ich utrzymania są winnice i ekskluzywne wino, które w nich powstaje. Mamy zatem zamkniętą społeczność, która co dzień gromadzi się wokół winorośli ręcznie i uważnie zbierając owoce natury… Opisy prezentujące tę sytuację są naprawdę genialne, każdy fan ciekawych miejsc, wina i małych społeczności będzie tu mocno usatysfakcjonowany!
„Niémans skupił się na Emisariuszach. To był obraz piękny jak sen, a zarazem dokładny jak haft maszynowy. Właściwie nie wiedział, dlaczego ten widok skojarzył mu się z malowidłem z Muzeum d’Orsay – zatytułowanym ‘Przyjęcie’ (Une Soirée), płótnem Jeana Bérauda. Elegancka feta i schyłku XIX wieku, towarzystwo we frakach i sukniach wieczorowych… Dlaczego przyszedł mu na myśl ten ‘raut’ – coś co Emisariuszem odrzucali?
Odpowiedź nasunęła mu się nagle. Ta jakże spokojna scena, jej choreografia, wyrażała ducha obrazu. Atmosferę spokojnego świętowania, dyskretnej, zgodnej z rytuałem ceremonii, powściągliwej radości…”
Tym razem, dzięki temu, że nasza para śledczych musi się rozdzielić, by dokładnie zbadać sprawę, czytelnik ma okazję przyjrzeć się bliżej Ivanie, która współpracuje z Niémans dopiero od poprzedniego tomu. Ivana musi poradzić sobie w trudnym środowisku, wśród ludzi zamkniętych na obcych, którzy jej policyjnym okiem mogą być nie tylko świadkami, ale i podejrzanymi… Niémans za to obserwuje wszystko od zewnątrz, konsultuje się z ekspertami, głową tej społeczności (z tym, kto przejął obowiązki zmarłego) i okolicznymi policjantami. Postacie przedstawione są dobrze, acz oszczędnie, gdyż głównie uwaga skupia się po prostu na śledztwie.
„Głuchy lęk, niesprecyzowany niepokój towarzyszyły mu na każdym kroku. Dotyczyły teraźniejszości, przyszłości, śmierci i Bóg wie czego jeszcze. W końcu to zawód policjanta zapewnił mu stabilizację i wytyczył drogę. Jedni, żeby utrzymać się na nogach, uzależniają się od alkoholu, narkotyków, psychotropów. On uzależnił się od zbrodni.”
„Dzień popiołów” nie da się inaczej określić, jak rasowy, mocny kryminał. W książce, po dosyć spokojnym początku zarysowującym całą akcję (nie zniechęcajcie się w tym momencie!), zaczyna się dziać naprawdę dużo. Akcja pędzi do przodu, a usiana jest takimi twistami fabularnymi, że nie sposób się od niej oderwać. Ja przyznam, że przeczytałam tę książkę na jeden raz. Nie byłam w stanie jej odłożyć.
 
Książka to rasowy kryminał, ale jednak porusza kilka ciekawych tematów wartych zastanowienia. Po pierwsze religia i wiara – co nam daje, co odbiera, czy lepiej żyć z nią, czy bez i czy da się ją wykorzystać tak, by faktycznie żyło się lepiej. Jest tu też trochę o poczuciu odpowiedzialności i przynależności – nie tylko odnośnie tej zamkniętej społeczności, ale i w relacji Ivany i Pierre’a. Jest też motyw sztuki, co na pewno zainteresuje większe grono odbiorców, sprytnie połączony z historią z przeszłości.
„Tak, patrzyła na nich z zazdrością. Na ich pogodne twarze, na oczy wpatrzone we własne dusze, na ich pokorną wiarę. Chciałaby tak żyć – wolna od wątpliwości, nie zbaczając z drogi… Chciałaby czuć i głębi to szczęście, jakie daje wspólna sprawa i bycie zarazem jej przykładem i sumieniem…”
Muszę przyznać, że „Dzień popiołów” choć zaczynał się dosyć powoli, to finalnie zrobił na mnie ogromne wrażenie! Dawno nie czytałam tak zajmującej i zarazem tak dobrze przemyślanej książki. Tu wszystko do siebie pasuje, tematów jest ogrom, a tempo akcji tak szybkie, że czasami brak chwili na złapanie oddechu. Jestem nią naprawdę zaskoczona, to najlepszy tom tej serii. Szczerze, już pierwszy był dobry, a drugi i trzeci były lepsze od poprzedniego. Jeśli autor utrzyma tę passę, to na tom czwarty na pewno od razu zarezerwuję sobie cały dzień, by czytać go nieprzerwanie!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Sonia Draga.

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz