czerwca 25, 2025

"Rytuał" Wojciech Chmielarz

Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Rytuał
Cykl: komisarz Jakub Mortka, tom 7
Data premiery: 04.06.2025
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 512
Gatunek: powieść kryminalna
 
“Rytuał” to powieść jubileuszowa - dwudziesta książka w dorobku Wojciecha Chmielarza, jednego z polskich współczesnych topowych autorów gatunku kryminalnego. Autor swoją karierę rozpoczął w 2012 roku “Podpalaczem”, kryminałem, w którym rolę śledczego pełnił komisarz Jakub Mortka. I choć w przeciągu kolejnych kilkunastu lat autor stworzył wiele różnych postaci literackich, kilka innych cykli, to właśnie Mortka towarzyszy mu od samego początku i to śledząc tę postać i ten cykl wyraźnie widać jak rozwijała się kariera, a przede wszystkim warsztat pisarski autora. Nic więc dziwnego, że to Mortka wziął na swoje barki miano dwudziestej powieści - żaden inny bohater nie poradziłby sobie tak dobrze w tej roli jak on. Bo teraz ten cykl to już coś więcej niż kryminał - to doskonała analiza ludzkich bolączek i przeżyć, które dotykają każdego z nas. A Chmielarz po raz kolejny udowadnia, że dramaty zwyczajnych ludzi potrafi oddawać na kartach powieści jak nikt inny.
 
Podobno Góry Izerskie zamieszkuje Bestia… Panoszy się tam od dwudziestu lat, raz podkrada coś z okolicznych gospodarstw, a raz swój głód zaspokaja napadając na zbłąkanych turystów. A wszystko zaczęło się od niewyjaśnionego morderstwa sprzed dwudziestu lat, którego ofiarą padła młoda dziewczyna, a podróżujący z nią chłopak zapadł się pod ziemię… Mówi się, że to jego Szatan przemienił w Bestię, gdy ten złożył dziewczynę w ofierze. Jakub Mortka, nieświadomy legend, zgłębia się w las wraz ze swoją francuską przyjaciółką Justine. W poszukiwaniu ustronnego miejsca trafiają na kamienny mur, kolejną niewyjaśnioną zagadkę tych gór. Teraz jednak nie zaprzątają ich miejskie legendy, a coś bardziej przyziemnego - na szczycie górki, gdzie kończy się mur, znajdują trupa. To młody mężczyzna ubrany tylko w dresowe spodnie i … ewidentnie złożony w ofierze - są świece, ciało leży na jakimś narysowanym symbolu. Mortka od razu łapie za telefon, ale Justine go powstrzymuje - nikt przecież nie wie, że ona tu jest i nikt nie może się dowiedzieć. Prosi, by pozwolił jej przebukować bilet i odlecieć do Francji i nieświadomego męża, i dopiero wtedy zawiadomił policję. I tak też robią, tylko że, gdy Mortka wraca tam kolejnego dnia, to ciała już nie ma. I na pewno nie zabrała go policja. Więc kto? I jak się tego dowiedzieć?
 
Książka rozpisana jest na prolog i 79 krótkich rozdziałów pisanych z perspektywy kilku postaci w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Narrator jest wszechwiedzący, oddaje to, co się dzieje, jak i refleksje postaci. Styl powieści jest na bardzo wysokim literackim poziomie, bo choć prowadzony jest w zwyczajnym, codziennym tonie, to język jest dopasowany tak, że wszystko się ze sobą doskonale zgrywa. Przez tekst się płynie, dialogi brzmią w stu procentach realistycznie, zresztą tak samo jak opisy reakcji ludzkich - pozornie wydaje się, że nie jest to nic innego, ale naprawdę jest sztuką uchwycić sposób wypowiedzi i gestów tak, by nie wypadło to sztucznie - i Chmielarz doskonale to potrafi. Język jest codzienny, pojawiają się czasem przekleństwa, ale w odpowiednich, pasujących momentach i tylko w wypowiedziach postaci. Narracja jest uważna, skupiona na ludziach, bo to oni stoją w centrum tej powieści.
“- (...) Bo właśnie takim typem jesteś. (...)
- Jakim niby typem jestem?
- Takim, który ciągnie wszystkich wokół na dno - powiedziała i ruszyła.
Mortka siedział oniemiały. Bo uświadomił sobie, że Szulej trafiła w sedno.”
Przede wszystkim Mortka. Jest z nami już tak długo, a jego przygody ostatnio ukazują się z takimi odstępami, że pewnie niewielu czytelników pamięta dokładnie, jak był na początku. Musiał być jednak dość typowym gliną, sam teraz przyznaje, że praca zawsze była dla niego najważniejsza i to przez nią stracił swoją rodzinę. Teraz jest starszy, jest mądrzejszy, jest zdystansowany do swojej profesji, ale cóż - nigdy nie przestał być śledczym, więc i teraz jego natura nie pozwala mu nie zaangażować się w śledztwo. Ale choć ciągle ma swoje wady, cięgle woli działać i potem przepraszać niż zareagować z opóźnieniem, to jego zachowanie w stosunku do innych jest zdecydowanie bardziej wyważone, bardziej odpowiedzialne. Jasne, i tu palnie nieraz głupotę, zamiast się zastanowić, ale jest tego świadomy i potrafi przeprosić. To naprawdę fajny facet!
“Zawsze to było dla niego najważniejsze - robienie tego, co trzeba, niezależnie od wszystkiego. Tylko dokąd to go zaprowadziło?”
W tym tomie jednak dołącza do niego ktoś jeszcze - aspirantka Maria Szulej, bohaterka świeża, którą czytelnicy mogli spotkać w niedawnym thrillerze pt. “Zbędni” (recenzja – klik!). Maria jest doskonałą przeciwwagą do impulsywnego Mortki, bo choć jest młoda, to potrafi działać rozważnie. Jako że sama zawód śledczej też ma we krwi, to i ona nie potrafi odpuścić, wyjaśnienie zagadek kryminalnych, przynoszenie sprawiedliwości ofiarom to jej absolutny priorytet. Może nie jest na swoim posterunku doceniana, może prywatnie jest smutna i samotna, ale śledczą jest doskonałą i ogromnie cieszy mnie to, że autor nie zostawił tej postaci tylko w jednej powieści, a pozwolił jej się u boku Mortki rozwinąć.
“Kiedyś ich samotność była ich twierdzą. Teraz stawała się pułapką.”
Kalejdoskop postaci w “Rytuale” jest bardzo bogaty, poza śledczymi dostajemy też wgląd w życie osób zamieszkujących okoliczną niewielką wioskę. Przyglądamy się trójce nastolatków, którzy nie mają co ze sobą na tej wsi robić, bogatemu małżeństwu, które boryka się z czymś na kształt postępującej demencji u starszego mężczyzny, którym opiekuje się sporo młodsza żona i jeszcze młodsza opiekunka. Jest i jego syn, teraz właściciel dziwnego przybytku, w którym Ukrainki oferują oczyszczające, łączące z ziemią rytuały, starszej pani, która żyje samotnie mając za towarzystwo kota, i podstarzałego satanistę, byłego więźnia, który choć za żadne skarby za kratki wrócić nie chce, to jednak para się sprawami nie do końca legalnymi… Na początku lektury może wydawać się, że przez ilość postaci, wątków, których jest bardzo dużo, trudno będzie się połapać, ale nie - autor każdego z bohaterów oddaje z takim wyczuciem i zrozumieniem, że każdy jeden dostaje osobne miejsce w naszej pamięci. Każda z tym postaci to na swój sposób jest tragiczna, walcząca z tym, co niesie mieszkanie w małej wiosce, co niosą własne niespełnione ambicje, błędy i własne demony. Każdy jest na swój sposób bardzo ludzki, niezależnie od tego, jak bardzo niemoralnie czy karygodnie się zachowuje.
“Komisarz poczuł, jak przez jego ciało przepływa fala palącego wstydu. A chwilę później pokusę, żeby powiedzieć jej coś równie okropnego i okrutnego. Byleby tylko zabolało ją tak samo mocno jak jego.”
I to właśnie na tych pojedynczych dramatach opiera się ta historia. Jednak, by intryga była pełna, autor zostawia też przestrzeń na dobre zarysowanie samego miejsca akcji. A są nim Góry Izerskie, miejsce z bogatą, ale niejasną do końca historią. Z tajemniczym murem, obrośnięte legendami. Z pozostałościami po nazistach, z granicą czeską tuż obok. Z głębokimi lasami, starymi kopalniami, jaskiniami. Miejsce, w którym mieszka sam Szatan…. a na pewno emanujące jakąś dziwną energią. I choć klimat miejsca pozostaje tłem dla ludzkich dramatów, to jednak z nimi współgra, tworząc powieść ciekawą, tajemniczą i pełną.
“W tej okolicy łatwo uwierzyć w Boga, a jeszcze łatwiej w Szatana.”
A intryga? Bo przecież zaczynamy od morderstwa, a szkieletem powieści jest śledztwo kryminalne. Toczy się tempem niespiesznym, a przez to można docenić każdy jej element. Są momenty zaskakujące, są takie, w których akcja nabiera tempa. Są momenty wyciszenia, kiedy skupiamy się na wątkach prywatnych. Ciekawość czytelnika jest nieustannie pobudzana, a ilość wątków zaskakuje, bo układanka, która z nich powstaje, robi wrażenie dokładnością każdego jej szczegółu, każdego jednego dopracowanego puzzla. A kiedy powstaje przed nami pełny, jeden obrazek, wszystko jest na swoim, choć zaskakujący miejscu. Jestem pod wrażeniem złożoności i dopracowania intrygi.
“W którym momencie to się zaczęło? Kiedy zaczął tracić kontrolę nad własnym życiem?”
Oczywiście już od pewnego czasu w książkach Chmielarza ważną rolę odgrywa też miejsce na refleksję. I tego tutaj nie zabrakło. Są refleksje samego Mortki nad jego własnym życiem, przez Marię przebija samotność. Jest rozpacz żony, która tęskni za mężem rozpadającym się na jej własnych oczach, jest ból człowieka, który zaczyna tracić poczucie, kim jest. Jest rezygnacja dziewczyny, która ma życie przed sobą, a uwiązana jest w przeszłości, są rozpadające się małżeństwa. Wiele wątków, każdy porusza czułe, warte rozpatrzenia szerzej struny.
“(...) przez lata było mi po prostu wstyd. A potem było mi wstyd, że było mi wstyd. Bo wstyd to takie egoistyczne uczucie. Jakbym uważał, że w tej sprawie chodziło przede wszystkim o mnie.”
Podczas lektury “Rytuału” może nie jest to aż tak odczuwalne, czytelnik raczej skupia się na lekturze, na pojedynczych historiach, których w tej jednej powieści jest przecież wiele. Ale po zakończeniu warto się nad nią zastanowić, spojrzeć wstecz i doceniać każdy jeden element jej budowy. Bo choć jest to ciągle historia kryminalna, to nie jest to zwyczajny kryminał - to opowieść o ludziach, o tym, kim jesteśmy, kim możemy, albo kim nie chcielibyśmy się stać. Jestem pod wrażeniem tego, jak autor potrafi przeniknąć przez swoje postaci, oddać emocje każdego tak dokładnie, że czułam się, jakbym była w skórze ich wszystkich. To niesamowite doświadczenie, ale niech nie przesłoni też pozostałych elementów fabuły - zagadki kryminalnej, w której warto docenić, jak świetnie wpisane jest miejsce i związane z nim legendy. Sam styl też warty jest wspomnienia - zdania są pięknie kreślone, choć przecież tak codzienne, dialogi jakby zwyczajnie podsłuchane z rozmów ludzi prawdziwych. Powieść dopracowana w każdym calu, dobrze obrazującą to, jak wiele teraz Wojciech Chmielarz ma nam do zaoferowania.
 
Moja ocena: 8,5/10
 
PS. Choć “Rytuał” to siódmy tom serii z komisarzem Mortką, to można traktować go jak powieść niezależną, więc i ci czytelnicy, którzy serii nie znają, bez problemów mogą sięgnąć po ten tytuł.
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Marginesy.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz