października 20, 2025

"Rozmowa z denatem" Philippe Boxho

Autor: Philippe Boxho
Tytuł: Rozmowa z denatem
Tłumaczenie: Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
Data premiery: 08.10.2025
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 264
Gatunek: non-fiction / true crime
 
Philippe Boxho to belgijski lekarz medycyny sądowej z ponad trzydziestoletnim stażem, który od dobrych kilku lat zajmuje się obalaniem mitów na temat swojego zawodu - chce, by zwyczajny człowiek nie wzdrygał się na wzmiankę o medykach sądowych, ale także miał wiedzę na tyle szeroką, by wiedzieć, że to, co oglądamy w serialach telewizyjnych nie zawsze jest zgodne z tym, jak śledztwo i dochodzenie w sprawie zbrodni wygląda na co dzień. Fascynujące jest przecież to, że ofiara, która życie utraciła, nadal poprzez swoje ciało jest w stanie przemówić, wskazać śledczym jakiego sprawcy powinni szukać. Takie rozmowy Philippe Boxho odbywa podczas swojej codziennej pracy, tego uczy swoich studentów, jak i czytelników i słuchaczy. Na swoim koncie ma już cztery książki przybliżającego jego zawód, często można go też usłyszeć w francuskojęzycznej telewizji czy programach internetowych (te polski czytelnik może znaleźć na YouTube). “Rozmowa z denatem” to druga jego książka, jaka została przetłumaczona na polski, od oryginalnego wydania dzielą ją dwa lata. Pierwszy tytuł “Zmarli mają głos” (recenzja - klik!) premierę miał w maju tego roku, ale książki nie są ze sobą powiązane.
“Ta książka nie jest kontynuacją poprzedniej. Nie chciałem, żeby była do niej podobna, ponieważ medycyna sądowa nie sprowadza się do anegdot, choć praktykując ją, tak wiele się ich zbiera.”
Philippe Boxho w “Rozmowie z denatem” przedstawia najciekawsze, najbardziej zapadające w pamięć historie, z którymi zetknął się w swojej karierze medyka sądowego, a w których jakąś rolę odegrały osoby trzecie. Oczywiście najczęściej są to sprawy morderstw, choć i od tego znajdą się odstępstwa. W każdej z nich opisuje swoją pracę, sposób postępowania i własne odkrycia, jednak nie tylko na nich się zatrzymuje - jeśli historia doczekała się zakończenia, zagadka śmierci została rozwiązana, a sprawa trafiła przed sąd, autor i o tym wspomina. Nieraz beletryzuje historię tak, że czytelnik idzie krok w krok za przyszłą ofiarą lub sprawcą, czasami przeplata też swoją relację z własnych działań z takimi fabularyzowanymi fragmentami - wtedy jest to oczywiście odpowiednio wyróżnione w tekście. Niezależnie jednak od formy opowieści, każda pisana jest z czcią dla zmarłego, a autor, mimo iż pozwala sobie na komentarze wszelakie, to jednak nigdy nie żartuje z samych zmarłych.
“W sali sekcyjnej atmosfera zawsze jest dobra. Często się uśmiechamy, bywa nawet wesoło. Nie świadczy to o braku szacunku dla zmarłego. Jest to po prostu nasze miejsce pracy. Uczymy się nie pamiętać, że ten, kto leży na stole sekcyjnym, także żył, właściwie przypomnienie sobie o tym wymaga pewnego wysiłku, bo przecież wcale go nie znaliśmy. Zwłoki, które badam, są zdepersonalizowane i całe szczęście, inaczej ta praca byłaby nie do zniesienia.”
Książka rozpisana jest na wstęp, 17 tytułowanych rozdziałów i kilka słów zakończenia. Każdy rozdział to historia o jednej sprawie prócz bodajże dwóch - w tym wypadkach w jednym rozdziale znajduje się zbiór kilku podobnych historii. Najczęściej autor pisze o sprawie z własnej perspektywy, oczywiście poza fragmentami fabularyzowanymi, kiedy odtwarza kroki osób uwikłanych w sprawę - nie ma takich wstawek wiele, ale na pewno są one dobrym sposobem, by lekturę uatrakcyjnić i zdywersyfikować - dzięki temu każdy rozdział wydaje się pisany nieco inaczej. Styl jednak w każdym z nich autor zachowuje podobny - czuć w nim, że ma sporą wiedzę i że lubi na ten temat się wypowiadać. Jego sposób pisania nie jest raczej ukierunkowany na wrażenia estetyczne czy literackie, czasami zdania wypadają nieco bardziej topornie niż można by się tego spodziewać, jednak w całościowym odczuciu książka wypada dobrze, czytelnik nie odczuwa większych potknięć w stylu, a lekkość, z jaką autor zdaje się o nawet tych makabrycznych historiach opowiadać, sprawia, że nie czujemy się nimi przytłoczeni. Autor lubi też przemycić w opowieści własne komentarze na temat kondycji naszego współczesnego świata i społeczeństwa, lubi też rzucić lekko humorystycznym spostrzeżeniem, choć jak już wspomniałam, obiektem żartów nigdy nie jest zmarły, a sprawca bądź jakieś stwierdzenia ogólne.
“(...) ponad osiemdziesiąt procent zabójstw dokonywanych jest przez członka rodziny. Kto może mieć poważniejsze motywy uśmiercenia żony niż jej mąż (i vice versa)? Zanim ulegnie się takiej pokusie i przejdzie do czynu, warto sobie przypomnieć, że istnieją rozwody.”
W przytoczonych w tej książce sprawach znaleźć można tematy wszelakie. Są morderstwa pozorowane na samobójstwa, są makabryczne sprawy, w których znajdowane były same fragmenty ciał i trudne do uwierzenia zrządzenia losu. Są morderstwa popełniane z zemsty, poczucia zdrady, są przypadkowe spotkania, które zakończyły się źle. Co je wszystkie łączy? To, że dzięki śladom pozostawionym na ciele ofiary można było dojść do rozwiązania sprawy. Autor dokładnie opisuje w jaki sposób zawsze do swoich wniosków dochodził, w jaki sposób w śledztwie uczestniczył i czego dowiedział się od śledczych. Niektóre sprawy są przerażające, inne zaskakujące, ale każda z nich jest ciekawa na swój własny sposób. Wydaje mi się jednak, że w tej publikacji autor już tak mocno nie naciska na naukę - nadal tłumaczy skąd co się wzięło i jakie procesy w ciele w czasie śmierci zachodzą, jednak to same historie ofiar wiodą tutaj prym.
“Najbardziej pasjonujące jest dla mnie poszukiwanie śladów i wskazówek, wszystkiego, co pozwala po raz ostatni dopuścić do głosu umarłego i uważnie wysłuchać tego, co ma do powiedzenia, innymi słowy - sprawić, żeby przemówił.”
Spośród tym siedemnastu rozdziałów dwa wyróżniają się szczególnie, gdyż dotyczą spraw śmierci, przy których autor nie uczestniczył - bo nie mógł, wydarzyły się one sporo przed jego urodzeniem. Pierwsza to sprawa śmierci króla Alberta I, druga to śmierć Jezusa Chrystusa. W pierwszej sprawie autor wyjaśnia skąd wzięły się rozbieżności w relacji z oględzin ciał aż czterech lekarzy (co pewnie najmocniej zaciekawi rodaków autora, z tego co pisze, wywnioskować można, że sprawa chyba długo budziła wątpliwości), w drugiej autor obala mity na temat śmierci Jezusa na krzyżu. Przyznam jednak, że choć ten rozdział o królu Albercie był ciekawy ze względu na opis i analizę obrażeń, to już ten o Chrystusie niespecjalnie czymś zaskakuje, co sprawia, że zadawałam sobie pytania o to, dlaczego w ogóle taka wzmianka znalazła się w tej książce. Wyjaśnienie jest takie, że był to prywatny projekt autora, który wtedy rozpoczynał.
“(...) z ulgą przyjęła wiadomość, że jej mąż nie został zamordowany. Zrozumienie tego, co się stało, to jeden z najważniejszych etapów przeżywania żałoby.”
Książka “Rozmowa z denatem” to zbiór, w którym każdy rozdział można traktować oddzielnie - można więc czytać książkę jak się chce, od końca, do początku, na wyrywki, po jednym rozdziale na dzień czy miesiąc. Czytelnicy, którzy dopiero początkują w kryminalnych zagadnieniach na pewno znajdą tu wiele ciekawych informacji, ci, którzy już są z tym światem obeznani, też nie będą się nudzić, choć książkę raczej będą traktować jako zbiór ciekawych spraw, z jakimi zetknął się popularny medyk sądowy. Myślę jednak, że główny cel autora został osiągnięty - poprzez tę książkę oswaja nam swój zawód, wskazuje jego miejsce w procesie, jakim jest śledztwo kryminalne, obrazuje, że dojście do sedna sprawy, to praca mocno zespołowa. Niektórych z pewnością zaskoczy to, jak wiele z samego ciała można wyczytać, jak wiele wskazówek dotyczących sprawcy może zawierać. To jest w tym wszystkim naprawdę fascynujące!
 
Moja ocena: 7/10 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz