marca 07, 2022

"Pakt" Anna Potyra - patronacka recenzja przedpremierowa

 

Autor: Anna Potyra
Tytuł: Pakt
Cykl: komisarz Adam Lorenz, tom 3
Data premiery: 08.03.2022
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 368
Gatunek: kryminał
 
Anna Potyra to autorka bardzo mi bliska – jej debiut kryminalny pt. „Pchła”, pierwszy tom serii o komisarzu Lorenzie (recenzja –klik!), był równocześnie pierwszą książką, która ukazała się pod moim patronatem. Powieść ta została ciepło przyjęta przez czytelników, a i otrzymała wyróżnienie od Komendanta Szkoły Policji w Pile w konkursie dla Najlepszej Polskiej Miejskiej Powieści Kryminalnej roku 2019. Pod koniec roku 2020 doczekaliśmy się tomu drugiego pt. „Potwory” (recenzja – klik!), na który tak mocno czekali fani serii. W roku 2021 miałam okazję spotkać się z autorką na żywo w czasie Warszawskich Targów Książki (relacja – klik!) – rozmowa była naprawdę miła, a moje książki wzbogaciły się o autografy pisarki. Teraz w końcu w 2022 roku swoją premierę ma tom trzeci pt. „Pakt”, a logo Kryminału na talerzu po raz trzeci ma przyjemność gościć na okładce powieści.
 
Fabuła książki toczy się latem w małej wiosce Rokitiki. Adam Lorenz w końcu zdecydował się na urlop i przyjechał odwiedzić swojego przyjaciela Pawła, który od kilku lat jest właścicielem tamtejszego pałacyku. Kiedy Adam przyjeżdża na miejsce dochodzą go słuchy o zaginięciu jednej z pracownic, Ukrainki Olgi. Część osób podejrzewa, że dziewczyna po prostu pojechała do domu, inni są przekonani, że bez uprzedzenia nie zrobiłaby czegoś takiego, szczególnie iż miała tu bliskie przyjaciółki. Sprawa wyjaśnia się kilka dni później, gdy żona Pawła, Marta na spacerze z psami znajduje zwłoki dziewczyny pochowane pod lasem w płytkim grobie… Kto stoi za tą śmiercią? Dlaczego Olga została zabita? Czy to ma związek z jej pochodzeniem czy sprawa jest bardziej skomplikowana? Lorenz, mimo urlopu, szybko angażuje się w te śledztwo. Do czego go doprowadzi?
 
Książka składa się z 53 dosyć krótkich rozdziałów, które toczą się w większości w czasach aktualnych, choć zdarza się nam też sięgnąć 20 lat wstecz. Każda zmiana czasu jest w tekście odpowiednio zaznaczona. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego głównie w perspektywy Lorenza, choć i kilka drugoplanowych postaci też na chwilę otrzymuje głos. Narrator skupia się na przedstawieniu rzeczywistości i jej analizie, która zachodzi w głowie obserwowanej postaci i robi to w sposób bardzo wyważony. Czytelnik wie, czuje, że uwaga skupiona jest przede wszystkim na śledztwie i tropach, który z biegiem czasu się pojawiają, nie ma dygresji, nie ma dekoncentracji. Styl, w jakim pisana jest powieść, jest ładny, przyjemny i prosty.
„Jedyna różnica polegała na tym, że kiedyś panem trzeba było się urodzić, dziś ponoć świat dawał wszystkim równe szanse. Przysłowie głosiło przecież, że każdy jest kowalem swojego losu. To, że jedni dostawali narzędzia, by go kuć, a od innych oczekiwało się, że będą rozpalać i giąć żelazo gołymi rękami, było pewnie dopisane drobnym druczkiem.”
Mam wrażenie, że tom „Pakt” mocno różni się od dwóch poprzednich. Po pierwsze fabuła została przeniesiona z Warszawy do małej wioski, gdzie wszyscy wszystkich znają, a tempo życia płynie całkiem inaczej, wolniej niż w mieście. I tak też płynie fabuła – spokojnie, skupia się na ludziach, którzy żyją w pobliżu, którzy mieliby sposobność tę zbrodnię popełnić. Urocze, przytulne i spokoje Rokitki tym samym zamieniają się w scenę dla mrocznej zbrodni, która, jak od samego początku możemy podejrzewać, może mieć związek z wydarzeniami sprzed 20 lat…
 
Po drugie, w tym tomie Lorenz występuje solo, bez swojej warszawskiej ekipy. Oczywiście współpracując przy śledztwie na też styczność z lokalną policją i prokuratorką, jednak zarówno czytelnik, jak i sam Lorenz odczuwają, że jest w tej sprawie sam. To trudne śledztwo, tym bardziej, że zbrodnia została popełniona na ziemi jego przyjaciela, a więc i automatycznie Paweł staje się podejrzanym… Czy Lorenz będzie więc w stanie spojrzeć na dowody obiektywnie?
„Bał się, że grasującym (…) psychopatą i zabójcą może okazać się jego przyjaciel. Bał się tego wszystkiego tak bardzo, że spychał to w najgłębsze zakamarki swojej świadomość. Ale emocje, były jak woda. Zawsze znajdowały jakąś szczelinę, którą się mogły sączyć.”
Po trzeci temat, który przewija się przez powieść, czyli problem konfliktu w Ukrainie, przez który sporo osób wyemigrowało do Polski. Potyra przedstawia ich sytuację od każdym względem – pracy, mieszkania, a także traum z przeszłości. Kto mógłby przypuszczać, że temat ten nagle okaże się aż tak bardzo aktualny…
 
Intryga kryminalna zbudowana jest solidnie, autorka co jakiś czas podrzuca nam nowe tropy, przez co ciekowość w czytelniku utrzymana jest na stałym poziomie. Zagadka skupia się wokół grona dobrze znających się postaci, przez co nad całą powieścią wisi ciągle nierozwiązana tajemnica… Akcja toczy się spokojnie, może nie angażuje czytelnika aż tak jak poprzednie tomy, jednak jest na tyle sprawnie poprowadzona, że czytelnik zostaje z książką do końca.
 
Podsumowując, „Pakt” to inna odsłona kryminalnego oblicza Anny Potyry. Akcja i miejsce, w którym się toczy, są spokojniejsze, a zagadka skupiona na wąskim gronie znajomych. Ciekawy, aktualny temat, dobrze przemyślana zagadka i tajemnica z przeszłości sprawiają, że książkę czyta się z ciekawością. Mimo to, muszę przyznać, że brakowało mi stałej ekipy z Warszawy, choć rozumiem chęć autorki do wyrwania choć na chwilę Lorenza z jego miejsca zamieszkania. Mam jednak nadzieję, że w tomie czwartym wróci na swoje właściwe, stałe miejsce 😉 Już się nie mogę doczekać!
 
Moja ocena: 7/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo oraz objęcia ją swoim patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz