maja 11, 2021

"Rączka rączkę myje" Olga Rudnicka

"Rączka rączkę myje" Olga Rudnicka

 

Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Rączka rączkę myje
Cykl: detektyw Matylda Dominiczak, tom 3
Data premiery: 04.05.2021
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 392
Gatunek: komedia kryminalna
 
Książki Olgi Rudnickiej odkryłam w roku 2017, dziewięć lat po jej debiucie literackim. W tym czasie na swoim koncie miała już kilkanaście powieści, wszystkie zahaczające o gatunek kryminału i komedii kryminalnej, a ja tak się nimi zachwyciłam, że przeczytałam je od razu. Wtedy jeszcze nie byłam szczęśliwą posiadaczką czytnika z Legimi, ani też nie prowadziłam bloga, więc kursowałam kilka dobrych razy do biblioteki, by móc je przeczytać. I od tego czasu jestem ich wielką fanką! Cykl o zwariowanej detektyw Matyldzie Dominiczak Rudnicka zaczęła w poprzednim roku, choć chwilę wcześniej mogliśmy się spotkać z tą bohaterką przy okazji osobnej powieści pt. „Byle do przodu”, gdzie w aktualnych czasach funkcjonowała już jako pełnoprawny detektyw z własną agencją. Cykl poświęcony tej bohaterce, który rozpoczyna się książką „Oddaj albo zgiń!” przeniósł nad jednak 10 lat do tyłu i powoli opowiada nam historię tego, jak Matylda stała się tym detektywem, którym była w „Byle do przodu”. „Rączka rączkę myje” to trzeci tomu cyklu, a już na sierpień zapowiedziany jest to kolejny pt. „Na własną rękę”. Szczerze – już czekam!
 
Historia „Rączki rączkę myje” toczy się pod koniec października 2010. Detektyw Matylda prywatnie pomaga komisarzowi Tomczakowi rozwiązać zagadkę chuliganów, którzy z jakiego powodu rozkopują okoliczne działki. A przecież komisarz właśnie przechodzi na emeryturę i sam chce kupić sobie taki własny skrawek zieleni, więc porządek koniecznie trzeba tam zaprowadzić! W tym samym czasie Salomea Gwint, szefowa Matyldy zleca jej dosyć skomplikowane zadanie. Mianowicie Mareczek, technik zatrudniony w agencji, samowolnie przyjął zlecenie od klienta – miał fotografować przez kilka dni osoby wchodzące do domu mężczyzny, gdyż podejrzewał on żonę o romans. Po wykonanym zleceniu okazało się, że klient wcale nie był mężem tej kobiety, ba!, podał fałszywe dane, a ludzie mieszkający pod obserwowanym adresem nic o żadnym zleceniu nie wiedzą. Matylda ma więc za zadanie znaleźć oszusta i wymusić na nim zapłacenie rachunku. Kto i po co zadał sobie tyle trudu dla kilku zdjęć? I jak pogodzić prowadzenie dwóch dochodzeń jednocześnie? Dla Matyldy nie ma rzeczy niemożliwych!
 
Książka składa się z prologu i ośmiu nienumerowanych rozdziałów tytułowanych datą i dniem tygodnia. Każdy rozdział składa się z krótkich scenek, prowadzonym naprzemiennie z punktu widzenia Matyldy, komisarza Tomczaka, komisarza Mareckiego i szemranego biznesmena Wujka, jednak to te opisujące losy Matyldy wiodą prym. Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu przeszłego, skupia się zarówno na wydarzeniach, jak i myślach bohaterów.
Jako że jest to komedia kryminalna, to oczywiście ważnym punktem, o którym trzeba wspomnieć, jest humor w książce zawarty. Największy ładunek humorystyczny niesie sobą sama postać Matyldy – niewysokiej pani detektyw, której najbardziej charakterystyczną cechą jest to, że … mówi sama do siebie mocno przy tym gestykulując. W sumie są to bardziej rozmowy jej, z jej wewnętrznym głosikiem, podświadomością, która jest co nieco złośliwa 😊 Brzmi to może dosyć dziwnie, ale Rudnicka opisuje to w taki sposób, że nie jest to drażniące, a zabawne. Matylda w ogóle to mocno zakręcona postać, jej monologi, które rozumie tylko ona, a na pewno nie rozmówcy, porównania i skojarzenia są tak poplątanie, tak oryginalne, że nie sposób się choćby przy tym nie uśmiechnąć 😊
Oczywiście prócz samej postaci Matyldy, wiele humoru znajdziemy też w dialogach i sytuacjach, które niosą ten pozytywny i czysty rodzaj śmiechu – nie ma tu specjalnie mocnej ironii czy sarkazmu, a najpopularniejszym przekleństwem jest ‘kurde melek’. Właśnie za te pozytywne, nieagresywne podejście uwielbiam książki Rudnickiej!
 
Oczywiście prócz Matyldy, mamy tu grono równie świetnych postaci. Są i te, które znamy już z wcześniejszych tomów, jak ciapowaty mąż Roman, komisarz Tomczak rodem wyjęty z PRLu czy obowiązkowy, acz ludzki komisarz Marecki. Jednak wiele pojawia się tu też nowych postaci, które podejrzewam, że zostaną z nami na dłużej, jak komisarz Mizera, która ma przejąć miejsce po odchodzącym na emeryturę Tomczaku czy wspominany już szemrany biznesmen Wujek.  Całkiem zabawną postacią jest też emeryt, pan Bronek, recydywista, który organizuje warty na ogródkach działkowych, oplata płot drutem kolczastym, a wysławia się tak, że gdyby nie przypisy, to nikt by go chyba nie zrozumiał 😊 Każda jedna postać ma tu coś swojego, coś własnego, przez co czytelnik każdą z nich dobrze zapamięta i oczywiście polubi.
 
Co do samej intrygi kryminalnej, to okładka i opis trochę sugerują coś innego niż tu dostajemy – prym wiedzie tu sprawa z oszustem podszywającym się pod pana Paczałkę, a sprawa ogródków jest gdzieś tam na drugim planie i na pewno będzie jeszcze kontynuowana. Sprawa Paczałki jest ciekawa, prowadzi Matyldę na całkiem nowe dla niej tereny, co przecież nie jest niczym dziwnym – to przecież początkująca detektyw, dla której ta sprawa cały czas jest jedną z pierwszych. Ogólnie historia ciekawi, a kolejne losy i oryginalne pomysły Matyldy obserwuje się z największą przyjemnością.
 
Podsumowując, „Rączka rączkę myje” to bardzo przyjemna komedia kryminalna, całkiem inna od wszystkich pozostałych jakie dostajemy teraz na rynku. Mamy tu jeden główny wątek, małą grupkę bohaterów, w których prym wiedzie jedna – pokręcona, gadająca do siebie Matylda. To komedia kryminalna w starym stylu, lekka, przyjemna i zabawna, która nie musi uciekać się do wulgaryzmów czy sarkazmu, by czytelnika w pełni zadowolić. Spędziłam z nią naprawdę miło czas i już teraz czekam na tom kolejny!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

maja 10, 2021

Wygraj "Kurs na śmierć" - konkurs patronacki (rozwiązany)

Wygraj "Kurs na śmierć" - konkurs patronacki (rozwiązany)


Od premiery najnowszego kryminału Wojciecha Wójcika pt. "Kurs na śmierć" minęły już prawie dwa tygodnie. Ze względu na to, że jest to całkiem pokaźna objętościowo powieść, to i opinie pojawiają się powoli. Wszyscy jednak jak na razie zgadzają się ze mną, że to kawał dobrego kryminału, ze świetnymi postaciami i mnóstwem wątków, które są opisane tak zgrabnie, że nic się czytelnikowi nie miesza, a finalnie bardzo ładnie wszystkie składają się w całość. Jeśli jeszcze nie czytaliście mojej pełnej recenzji, to zapraszam tu - klik!, a teraz ruszamy z konkursem patronackim, w którym do wygrania mam dla Was aż 5 egzemplarzy tej książki!


Co trzeba zrobić, by wziąć udział w konkursie?

Jedną z postaci tej książki, którą polubiłam najmocniej, jest kursantka Agnieszka, która ma wielki potencjał, by zostać bohaterką całej serii kryminalnej. Ja bardzo chciałabym poznać jej dalsze losy, stąd pytanie:

Co lubisz czytać bardziej: cykl kryminalny liczący dobrych kilka tomów czy osobne powieści, w których historia jest zamknięta, a postacie pojawiają się tylko w tej jednej książce? Swoją odpowiedź krótko uzasadnij. 

Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej – tym lepiej!

Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem oraz pod konkursowymi postami na FB i IG. 

  1. Konkurs trwa od 10 do 15 maja do 23:59, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG najpóźniej w poniedziałek 17 maja.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę pięć, które moim zdaniem będą najciekawsze.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!

Zachęcam też do polubienia profilu wydawnictwa na IG (klik!) i FB oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na obydwu profilach).


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!

17.05 aktualizacja - wyniki konkursu:
Oj, muszę przyznać, że sprawiliście mi nie lada zagwozdkę! Tyle fajnych odpowiedzi! Jak wybrać z nich tylko pięć?!😉 Niemniej jednak ogromnie się cieszę z takiej liczby zgłoszeń, bo rozkręcaliście się powoli, ale finalnie sporo się tych odpowiedzi zabrało! Dziękuję Wam za udział i poświęcony czas. Pytanie ewidentnie się Wam spodobało i wygląda na to, że w przeważającej większości lubujecie się w cyklach, szczególnie tych kryminalnych. Tylko kilka zgłoszeń opowiedziało się za pojedynczymi książkami, choć i te miały naprawdę dobre uzasadnienia 😊 Ale do brzegu! Zwycięzcami zostają:

FB:
1) Marta Dąbrowska
To naprawdę trudne pytanie dla kogoś kto kocha czytać zarówno książki będące serią jak i te pojedyncze, napisane jako osobne historie. Jeśli jednak musiałbym wybrać to raczej postawiłabym na całą serię. Bardzo przywiązuję się do ludzi i to samo dzieje się z bohaterami o losach, których czytam. Mogę śledzić ich perypetie, dowiadywać się co nowego słychać i jak bardzo wydarzenia zawarte w powieści wpływają na ich życie. Poza tym, nie będę ukrywać, że uwielbiam kolekcjonować wszystkie tomy danej serii i cieszyć się ich widokiem. Jeśli dana seria jest naprawdę dobra to może być kontynuowana jak najdłużej. Będę zachwycona każdym kolejnym tomem i przepadnę na długie godziny z lekturą.

IG:
2) @krzysiekskrzypski
Lubię czytać, po prostu, bo wtedy mogę się wyłączyć z otaczającej mnie rzeczywistości i przenieść się do świata, który akurat w danej książce spotykam. I tu... lubię czytać serie, gdyż mam czas na dłużej spotkać się z bohaterkami i bohaterami, wejść w ich życie, stać się "jednym z bohaterów" akcji. No i najważniejsze... to uczucie tęsknoty, dreszczyk oczekiwania na kolejny tom, no to co się w nim zadzieje, jak się potoczą losy bohaterek i bohaterów wcześniejszych tomów - bezcenne 😍.

3) @z_ksiazka_mi_po_drodze
Nigdy nie zdarzyło mi się odrzucić danej książki, dlatego, że jest osobną historią, a nie częścią serii, ale uczciwie przyznaję, że mam jakąś słabość do wszelkich cykli książek, szczególnie kryminalnych 😁 uwielbiam, gdy takie serie, łączą zagadki kryminalne z wątkami obyczajowymi, skoncentrowanymi wokół głównych bohaterów. Dzięki temu, zazwyczaj udaje się dosyć dokładnie poznać ich przeszłość, to co ich ukształtowało i doprowadziło do tego kim są "obecnie". Wydaje mi się, że taki sposób poprowadzenia fabuły pozwala również autorowi skupić się w ramach jednej książki na jednym głównym wątku - często gdy mamy do czynienia z historiami jednotomowymi, twórca, chce poruszyć kilka spraw jednocześnie, co skutkuje nierzadko przynajmniej lekkim chaosem.

Blog:
4) Kamillla
Bardzo się cieszę na takie pytanie konkursowe. Bo wiem, że nie ma tu jednej właściwej odpowiedzi. Baaaaa,nie ma tutaj ani dobrego ani złego wyboru. Bo przede wszystkim liczy się historia, dobra fabuła, wciągające wątki, odpowiednio wykreowani bohaterowie. Zarówno serie, jak i pojedyncze historie potrafią zawładnąć sercami czytelników. Moje serce krwawi na samą myśl o takim wyborze, ale umysł chyba bardziej skłania się ku seriom (tak jestem łakoma, dodam, że nie tylko czytelniczo ;)). Cykl kryminalny ma taką zaletę, że jeśli polubiliśmy bohaterów, to nie musimy się z nimi tak szybko rozstawać. A rozstawać się z literaturą nie lubi żaden nałogowy czytelnik. Dobrze poprowadzona opowiastka nie pozwala także o sobie zapomnieć. Taka forma daje większe pole do popisu autorom i zagospodarowuje długie godziny odbiorom. Ponadto fajnie łączy różne wątki i splata je często w nieoczywisty sposób. Pisarze w pakietach muszą wznieść się na wyżyny swoich umiejętności by sprostać wymaganiom i nie obniżyć poziomu swojego literackiego pióra. Serie potrafią wiele wybaczyć, ale potrafią też wiele pokazać i udowodnić. I są wyzwaniem nie tylko dla czytelnika, ale i dla pisarza, a przecież czytanie to odnajdywanie własnych bogactw i własnych możliwości przy pomocy cudzych słów.

5) Kamila Hankus
Cykle kryminalne są fajne, bo dobrze prezentują się na regale, ale ja jestem wielką fanką Harlana Cobena i uwielbiam jego powieści, które nie są częściami cyklu. Sięgając po jego książkę wiem, że pochłonie mnie ona bez reszty, przemaceruje mój mózg i zaskoczy zwrotami akcji. Raz jestem amerykańską kurą domową wplątaną w tajemnice sprzed lat, raz oficerem sił specjalnych zmagającej się z demonami własnej przeszłości, by kolejnym razem zostać ojcem, który ratując córkę podąża za nią do mrocznego i niebezpiecznego świata. Właśnie to jest najlepsze w osobnych powieściach - za każdym razem jestem kimś innym.


Gratulacje! A już teraz zapraszam Was na kolejny konkurs, w którym od soboty do środy możecie zdobyć świetną komedię kryminalną pt. "Rączka rączkę myje". Tamto pytanie konkursowe na pewno też Wam się spodoba! 

maja 06, 2021

"W cieniu zła" Alex North

"W cieniu zła" Alex North

 

Autor: Alex North
Tytuł: W cieniu zła
Tłumaczenie: Paweł Wolak
Data premiery: 28.10.2020
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 416
Gatunek: thriller / kryminał
 
O Alexie North zrobiło się głośno w 2019 roku przy okazji premiery jego debiutu literackiego pt. „Szeptacz”. Nie był to jednak tak naprawdę prawdziwy debiut, gdyż wcześniej autor już pisał, tylko pod innym nazwiskiem. „Szeptacz” zdobył ogromną popularność, znalazł się nawet na krótkiej liście do nagrody CWA Daggers 2020. Autor tym tytułem zyskał sobie rzeszę fanów, którzy z niecierpliwością czekali na jego kolejny thriller. I doczekali się pod koniec roku 2020, gdyż wtedy w ostatnich dniach października na naszym rynku pojawił się jego drugi tytuł „W cieniu zła”. I ta książka też zebrała masę pochwał i zachwytów. Czy i ja je podzieliłam?
 
Fabuła powieści toczy się w małym miasteczku Gritten. 25 lat temu doszło tam do dziwnego morderstwa pomiędzy nastolatkami – dwoje chłopców zamordowało ich rówieśnika w brutalnych sposób, a dookoła ciała odbiło wiele krwawych odcisków dłoni. Co dziwne jeden ze sprawców wszedł do lasu i … rozpłynął się w powietrzu. Teraz do wioski wraca Paul, którego matka jest umierająca. On przeżył tamtą zbrodnię, przyjaźnił się z wszystkimi trzema dzieciakami. I już podczas pierwszej wizyty w hospicjum matki wszystko do niego wraca, a powrót do domu rodzinnego tylko jeszcze mocniej budzi wspomnienia. W tym samym czasie detektyw Amanda zostaje wezwana na miejsce zbrodni, która wygląda dokładnie tak jak te sprzed 25 lat… Jak to się stało? Dlaczego to wszystko znowu się powtarza? I co się stało wtedy z tym drugim chłopcem?
 
Książka składa się z prologu i dwóch części, które podzielone są na 44 rozdziały. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego przez Paula oraz w trzeciej osobie czasu przeszłego przez Amandę. Wydarzenia toczą się w dwóch planach czasowych – teraz i kiedyś. Książkę czyta się dobrze, styl powieści jest dobrze wywarzony, balans pomiędzy wydarzeniami, dialogami i odczuciami postaci jest dobrze zachowany.
 
Nie można autorowi odmówić na pewno dobrej kreacji bohaterów – szczególnie Paula, którego poznajemy zarówno jako nastolatka, jak i dorosłego mężczyznę. Ta pierwsza jest dobrym obrazem dziecka poddanego presji rówieśników, które wpadło w złe towarzystwo, a które z początku nawet tego nie zauważa. Postać Amandy z kolei jest bardziej tajemnicza, choć i z biegiem lektury też trochę lepiej ją poznajemy – to policjantka oddana sprawie, która służbę w policji ma we krwi. Niedawno pożegnała swojego ojca, teraz jeszcze ewidentnie przeżywa żałobę. Aktualnie wydarzenia nasuwają jej na myśl kilka doświadczeń z przeszłości, przez co kobieta czuje się mocno zestresowana.
 
Co do akcji powieści, to wydaje się, że większe emocje wzbudzają wydarzenia sprzed 25 lat. Może dlatego, że w tych rozdziałach dokładnie omówione jest zjawisko świadomych snów? Nie można zaprzeczyć, że autor świetnie ten temat rozbudował, z ciekawego psychologicznie zjawiska utkał bardzo intrygującą fabułę thrillera. Akcja może więc nie pędzi szaleńczo do przodu, ale intryguje, przez co historię czyta się z ciekawością.
 
Ogólnie więc „W cieniu zła”, tak jak i „Szeptacza”, uznaję za dobry, ciekawy thriller, choć raczej nic więcej – we mnie nie wzbudził tak dużych emocji, jak w sporej liczbie czytelników. Ot, po prostu dobra rozrywka, solidne kreacje bohaterów i fajnie rozwinięty temat, który już na poziomie realnym sam w sobie jest ciekawy.
 
Moja ocena: 7/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Muza!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

maja 05, 2021

"Winny" Joanna Opiat - Bojarska

"Winny" Joanna Opiat - Bojarska

 

Autor: Joanna Opiat - Bojarska
Tytuł: Winny
Data premiery: 14.04.2021
Wydawnictwo: Słowne
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminał
 
Joanna Opiat – Bojarska na polskim rynku książki pojawiała się w roku 2011, dwa lata później debiutowała w gatunku kryminał / thriller. Teraz na swoim koncie ma już około dwudziestu tytułów, dla mnie jednak „Winny” to było dopiero drugie spotkanie z jej twórczością. I jedyne co teraz mogę sama do siebie powiedzieć to: dlaczego tak późno po książki tej pisarki sięgnęłaś?! Po lekturze „Chodź za mną” (recenzja – klik!) i „Winnego” muszę przyznać, że zdecydowanie jest to autorka godna uwagi!
 
Fabuła „Winnego” skupia się na postaci Marcina, mężczyzny po 30stce. Jeszcze kilka dni temu wiódł szczęśliwe życie z żoną i kilkuletnim synkiem, teraz sam przeprowadza się do Inowrocławia. Skąd zmiana? Dopadła go przeszłość, kiedy jako 14letni chłopiec został uznany za winnego śmierci swojego kolegi z obozu i umieszczony w poprawczaku. O czym jego żona nie wiedziała. Teraz Marcin zdesperowany jest by dowiedzieć się, co tak naprawdę stało się wtedy na obozie, znaleźć dowody na zbrodnię brata, w zamian za którego przyznał się do czynu, którego nie popełnił… Kiedy jednak jego jedyny sprzymierzeniec zostaje znaleziony w swoim mieszkaniu martwy, chwilę po tym jak doniósł Marcinowi, że coś odkrył, sytuacja robi się nieciekawa… Kto za wszelką cenę chce, by wydarzenia z obozu sprzed kilkunastu lat nie wyszły na jaw? I do czego będzie się w stanie posunąć, by utrzymać wszystko w tajemnicy? A może to Marcin w końcu zdecyduje się odpuścić i zapomnieć o przeszłości?
 
Książka składa się z 8 rozdziałów, a te podzielone są na krótsze scenki. Narracja prowadzona jest z perspektywy Marcina w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego, skupia się równie mocno na wydarzeniach, co i na odczuciach, i myślach bohatera. Styl powieści jest rewelacyjny, balans pomiędzy opisami odczuć, dialogami a akcją jest naprawdę dobrze wyważony, przez co książkę czyta się z ogromną przyjemnością.
 
W określaniu gatunku nie mogłam się zdecydować czy jest to kryminał czy thriller psychologiczny, bo każdego mamy tu po trochu. Jest kryminalna akcja – morderstwo i śledztwo, które prowadzi główny bohater, chcący odkryć co tak naprawdę te kilkanaście lat temu na obozie się stało. Z drugiej strony, jako że narracja przedstawiona jest z punktu widzenia Marcina i skupiamy się równie mocno na jego wnętrzu, to nie mogę nie przyznać, że i dużo w tej powieści skupienia na psychologii postaci, a całość od samego początku trzyma czytelnika w napięciu, tak jak w najlepszych thrillerach przystało!
 
Tak jak i w „Chodź za mną”, tak i tutaj autorka prowadzi fabułę tak, że z początku czytelnik ma nie lada mętlik w głowie, nie wiemy kto tu jest dobry, a kto zły i o co tak naprawdę w ogóle w tej powieści chodzi. Przez to świetnie buduje napięcie, które z każdą kolejną stroną wzrasta coraz mocniej. Bohater skutecznie odkrywa co pewien czas nowe tropy, akcja może nie jest dynamiczna w tempie sensacyjnym, lecz nie jest też specjalnie powolna – taka w sam raz, by napięcie w czytelniku cały czas utrzymać.
 
Co do samej intrygi kryminalnej, to również zbudowana jest z dużym wyczuciem, przewija się przez nią naprawdę wiele trudnych tematów, takich jak odpowiedzialność, poczucie niesprawiedliwości, zmowa milczenia czy wybieranie pozornie mniejszego zła. Sporo jest tu też o manipulacji i krzywdach, jakie dorośli są w stanie wyrządzić dzieciom. To naprawdę solidnie przemyślana i dobrze dopracowana pod względem rzetelności przedstawiania tematów książka.
 
Oczywiście nie mogę też nie wspomnieć o kreacji głównego bohatera, który ostatnie lata spędził żyjąc w strachu, że ktoś dowie się prawdy o jego przeszłości, która tak naprawdę wygląda tak, a nie inaczej, całkowicie nie z jego winy. Mamy tu poczucie wstydu, ale i ogromnej niesprawiedliwości, bo czyn, który został mu przypisany, a którego nie popełnił, naznaczył go na całe życie. Marcin dodatkowo wydaje się mieć jakieś zaburzenie, nie wiem czy nie jest to lekka forma autyzmu, w każdym razie duża liczba bodźców zewnętrznych takich jak zamieszanie, hałas, powoduje, że włącza się w nim agresja. Sposób radzenia sobie z tym? Kąpiel w wannie, z lawendową świeczką. To jakby przypadłość, którą wielu z nas ma, tylko w większym natężeniu. Przez to postać jest niesamowicie skomplikowana i głęboka, sama już sobą wywołująca w czytelniku wiele emocji.
 
No i na koniec wspomnę jeszcze o miejscu akcji, która toczy się w większości w Inowrocławiu. Miasto cały czas jest tam gdzieś w tle, i jest przedstawione z takim wyczuciem i miłością, że od razu chce się tam jechać!
 
Podsumowując, „Winny” to rewelacyjny i thriller psychologiczny i kryminał. Jestem zachwycona tym jak aktorka kreuje swoich bohaterów, jak szerokie i trudne tematy porusza w swoich książkach, jak dobrze czuje balans pomiędzy wyrażaniem odczuć postaci a akcją powieści. Ja całość przeczytałam (przesłuchałam) jednym tchem i zdecydowanie chcę więcej!
 
Moja ocena: 8/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Słowne!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

maja 04, 2021

"Niewinny" Harlan Coben

"Niewinny" Harlan Coben

 

Autor: Harlan Coben
Tytuł: Niewinny
Tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
Data premiery: 14.04.2021
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 416
Gatunek: thriller / kryminał / sensacja
 
Harlan Coben to jeden z najpopularniejszych współczesnych amerykańskich pisarzy. Na swoim koncie ma już ponad 30 powieści w gatunku kryminał / thriller, mimo to ja dopiero z jego piórem się zapoznaję. Jak na razie miałam okazję przeczytać tylko kilka jego książek (wszystkie zostały recenzowane na blogu) i są to w przewadze jego najnowsze tytuły. I muszę przyznać, że na razie dużo bardziej przekonują mnie jego seriale, które powstały albo na podstawie jego scenariusza, albo na podstawie jego książek niż same książki, które wydają mi się mocno sensacyjne i takie… amerykańskie 😉 Z „Niewinnym” nie było inaczej.
Po raz pierwszy ten tytuł ukazał się na polskim rynku w 2005 roku, teraz wydany został ponownie w nowej szacie graficznej z okazji premiery serialu na Neflixie stworzonego na jego podstawie. Serial na platformie dostępny jest od 30 kwietnia, liczy osiem odcinków, a wyprodukowany został przez hiszpańskie studio filmowe w ramach umowy Netflixa z Cobenem na zekranizowanie 14 jego powieści w ciągu kilku najbliższych lat. Mnie na razie najbardziej podobał się serialowy Coben w wydaniu amerykańskim i angielskim, więc ciekawa jestem jak wypadnie w wersji hiszpańskiej! Wróćmy jednak do pierwowzoru 😊
 
Fabuła powieści zaczyna się trzynaście lat po tym, jak Matt Hunter w czasie bójki przypadkowo zabił człowieka, za co został skazany i odsiedział wyroku 4 lat więzienia. Teraz razem z żoną oczekują na narodziny ich pierwszego dziecka i zamierzają kupić dom w dzielnicy, w której się wychowywał. Jest rok 2005 i za namową żony obydwoje decydują się na zakup telefonów komórkowych z funkcją kręcenia filmików. Kiedy Olivia wyjeżdża na kilkudniową delegację, Matt dostaje na nowy telefon dziwne zdjęcie i filmik sugerujące, że jego żona ma romans. Czy to prawda? Czy Olivia nie chciała go ze sobą zabrać dlatego, że w planach miała spotkanie z kochankiem?! To przecież niemożliwe, są tak dopasowaną parą! A jednak Olivia nie odbiera telefonu…
W tym samym czasie inspektor Loren Muse zostaje skierowana do zbadania śmierci zakonnicy. Poprosiła o nią sama przełożona zakonu a zarazem szkoły dla dziewcząt, do której kiedyś uczęszczała Loren. Pozornie wygląda to na śmierć z przyczyn naturalnych, ale czy na pewno? Sprawa wydaje się mocniej podejrzana, kiedy wychodzi na jaw, że zakonnica miała powiększane piersi… Ale dlaczego? Przecież w jej historii nie ma miejsca i powodu na tego typu zabieg…
 
Książka składa się z prologu, 62 krótkich rozdziałów i epilogu. Narracja przedstawiona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, głównie z perspektywy Matta i Loren, choć zdarzają się wyjątki. Akcja powieści toczy się dynamicznie, styl jest prosty, pozbawiony ozdobników, skupiony głównie na samej akcji, choć i oczywiście od czasu do czasu pojawiają się też krótkie wspominki o emocjach czy myślach postaci.
 
Akcja toczy się szybko, a fabuła jest rozbudowana, autor wplótł w nią wiele wątków, które pozornie się ze sobą nie łączą. Wydarzenia toczą się w New Jersey i Nevadzie, razem z bohaterami biegamy po motelach i klubach ze striptizem. Wydarzenia toczą się szybko, akcja jest bardzo dynamiczna, na wzór powieści sensacyjnych. Postacie mają ciekawe historie, weźmy pod lupę choćby Matta, który po trzynastu latach od przypadkowego zabójstwa nadal jest w społeczeństwie piętnowany i sam nosi w sobie poczucie winy. Również postać zmarłej zakonnicy fascynuje – według swoich podopiecznych i pozostałych sióstr zakonnych ucieleśnienie dobroci i łagodności, kobieta bez skazy, która przysłużyła się jak nikt swojej społeczności i szkole, a z drugiej strony musi coś być przecież niewyjaśnionego w jej przeszłości, bo skąd powiększanie piersi i prawdopodobne morderstwo?
 
Oczywiście w książce można dopatrywać się poruszania takich tematów jak poczucie winy, godzenie się z traumą i śmiercią bliskiej osoby, nie wiem jednak czy przy tego typu powieściach nie są to trochę rozważania na wyrost. Na pewno jednak ciekawie będzie dla czytelnika spojrzeć na wydarzenia sprzed szesnastu lat dotyczące postępu techniki – już samo to nazywanie telefonu z aparatem wideotelefonem jest całkiem zabawne.
 
Ogólnie „Niewinny” to taka czysto rozrywkowa, dynamiczna, pełna akcji historia. Na pewno ukłony należą się autorowi za wielość wątków i ładne ich połączenie w całość, jak i za zbudowanie ciekawych, niejednoznacznych postaci. Myślę, że książka może być faktycznie świetna do oglądania na ekranie, o ile oczywiście scenariusz nie będzie odbiegał od pierwowzoru. Na pewno niedługo to sprawdzę!
 
Moja ocena: 7/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Albatros!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

maja 03, 2021

"Człowiek Pana Ministra" Michal Sýkora

"Człowiek Pana Ministra" Michal Sýkora

 

Autor: Michal Sýkora
Tytuł: Człowiek Pana Ministra
Cykl: Marie Výrová, tom 1
Seria: Czeskie Krymi
Tłumaczenie: Martyna M. Lemańczyk
Data premiery: 25.01.2021
Wydawnictwo: Afera
Liczba stron: 496
Gatunek: kryminał
 
„Człowiek Pana Ministra” Michala Sýkory to było moje pierwsze zetknięcie z czeskim kryminałem. Jest to też pierwsza książka tego autora jaka ukazała się na polskim rynku. Z zawodu Sýkora jest teoretykiem literatury i wykładowcą na Uniwersytecie Palackiego w Ołomuńcu, jego wcześniejsza naukowa fascynacja kryminałem, o którym napisał kilka publikacji, zainspirowała go do spróbowania sił w tym beletrystycznym gatunku i w 2012 roku autor debiutował pierwszym tomem cyklu o ołomunieckich detektywach, którym przewodniczy śledcza Marie Výrová, zwana Wielką Sową. Seria w Czechach zyskała sporą popularność, na jej podstawie powstał nawet serial telewizyjny.
 
Historia „Człowieka Pana Ministra” toczy się w dużej części na ołomunieckim uniwersytecie – to tam, w swoim gabinecie zamordowany został docent Ondřej Chalupa, który mocno angażował się w życie akademickie, miał wśród pracowników uczelni tak wielu przyjaciół, jak i wrogów. Chwilę przed morderstwem odkrył pewne nieścisłości w budżecie uniwersytetu, a także pokłócił się mocno z jedną z wykładowczyń. Sprawa trafia do zespołu Marie Výrovej, która powoli acz skutecznie zamierza dojść do prawdy: kto zabił? Odpowiedź na to pytanie jednak od początku nie jest prosta, a im dalej, tym więcej tropów ucieka, tym mniej wiadomo o co w tym wszystkim chodzi. Czy ołomunieccy śledczy nie poddadzą się i doprowadzą sprawę do szczęśliwego finału?
„Tyle lat czytał, pisał, rozmyślał, kupował i gromadził książki – a teraz wszystko, na co pracował przez całe życie, przepadło, wsiąkło w dywan w jego gabinecie. Czy te stosy książek i papierzysk mają bez niego jakąś wartość? Czy dla następnego właściciela będą znaczyć tyle samo co dla niego? I co się z tym wszystkim stanie? Trafi na śmietnik, do antykwariatu, do biblioteki? A może zostanie rozkradzione? W tym przypadku zbrodnia oznaczała nie tylko zmarnowane życie, ale też zmarnowany dorobek, zaprzepaszczoną pracę i wielkoletni wysyłek umysłowy.”
Książka składa się z pięciu tytułowanych części oraz epilogu. Wszystko to rozpisane jest na dni śledztwa. Całość liczy 94 rozdziały, prowadzone w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Narracja skupia się na wszystkich postaciach odgrywających znaczącą rolę w śledztwie, przedstawia zarówno wydarzenia, jak i ich odczucia, myśli i emocje. Styl powieści jest nad wyraz przyjemny, uważny, ale bez przesady, lekko ironiczny, czasem zabawny. Książkę czyta się naprawdę dobrze, a lekki gawędziarski styl mocno zachęca, by kontynuować lekturę.
„Kogoś takiego można chyba nazwać aseksualnym. Seks jako taki uważał za skażenie ludzkiej duchowości. Nie pojmował, po co zajmować się czymś podobnym, skoro w tym czasie można sobie poczytać. Kochał książki.”
Bohaterowie powieści to naprawdę dobrze skonstruowane, ciekawe i nieszablonowe postacie. Poczynając od zamordowanego, wielkiego miłośnika książek, dobrego i uczciwego człowieka, poprzez podwładnych Marie – Krystynę, młodą policjantkę uwikłaną w romans ze starszym mężczyzną, Edelweissa, dobrego, pilnego i bardzo rodzinnego policjanta, Barana, który, jak nazwisko wskazuje, nie jest za lotny, choć myśli o sobie całkiem inaczej, aż po sama Marie, kobietę ponad 50letnią, zmęczoną, wypaloną pracą i mocno samotną, która najlepiej rozumiana czuje się przez Boba Dylana. Naprawdę każda z tych postaci mnie urzekła, każda na w sobie coś takiego, że nie sposób ich zapomnieć 😊

„Piosenka najlepiej pasująca do sprawy? Jeszcze raz Beyond Here Lies Nothin’

Fabuła akcji mocno skupiona jest na śledztwie, choć nie szczędzi nam też fragmentów opowiadających o prywatnych historiach bohaterów. Akcja powieści może nie jest bardzo dynamiczna, to rasowy, skupiony na dedukcji i szukaniu tropów kryminał. Na tle innych wyróżnia go jednak osadzenie akcji w środowisku akademickim, świetnym przedstawieniu funkcjonowania takiej uczelni, zależności i konfliktów pomiędzy katedrami. Dla fanów literaturoznawstwa na pewno będzie to nie lada gratka śledzić te wszystkie niuanse pracy i komplikacji w tym zawodzie.
„Jestem realistą. Mnóstwo moich kolegów stara się dodać wagi naszej pracy, twierdząc, że studia literaturoznawcze służą do podtrzymywania świadomości i tożsamości narodowej, zachowania ciągłości języka i kultury, i bóg wie czego jeszcze. Ale tak naprawdę to tylko ciut bardziej nobliwe hobby. Bardziej wzniosłe i mniej szkodliwe dla środowiska niż zamiłowanie do motoryzacji; w odróżnieniu od kibicowania rozgrywkom sportowym, kształtuje rozum i ducha, to wszystko.”
 Sami miłośnicy książek też mogą tutaj z kimś podzielić pasję – zamordowany był zagorzałym bibliofilem, jego mieszkanie wygląda jak biblioteka, i to właśnie książki były dla niego tym co ważne, tym czemu poświęcał czas. W książce znajdziemy dużo fajnych fragmentów poświęconych właśnie tej miłości.
„W sypialni kuliła się ze strachu jedna, jedyna szafa na ubrania z przytuloną u boku komodą. Poza tym całą przestrzeń opanowały książki. Znajdowały się wszędzie – w biblioteczkach, na biblioteczkach, na regałach, na półkach, na stoliku w pokoju, na biurku i pod nim, w chwiejących się stertach na podłodze. Trzy ściany salonu wyłożone były półkami, zostawiając wolne miejsce tylko na drzwi do łazienki i do sypialni oraz na telewizor.”
Oprócz ciekawych wątków dotyczących życia na uczelni i miłości do języka i książek, fabuła powieści mocno osadzona jest też w samej historii kraju. Co chwilę pojawiają się na jej temat jakieś wątki, częste wspomnienia z przeszłości, o tym jak wyglądało życie przed 1989 rokiem, wspomnienia represji. Dużo jest też tu wątków politycznych, choć tego można było się spodziewać wnioskując po samym tytule książki. Część fabuły kręci się wokół postaci ministra, jest zastępcy i tym podobnych obywateli. Ja niestety tego typu wątków raczej nie lubię, więc trochę się w tych momentach nudziłam.
„- Ojacie, ile książek! – westchnął z uznaniem. – Ale tu musi być kurzu!”
Podsumowując, „Człowiek Pana Ministra” to dobrze rozpisany, przemyślany kryminał z naprawdę rewelacyjnymi postaciami. Porusza kilka tematów, które mocno mnie interesowały, jak życie nauczyciela uniwersyteckiego czy zamiłowanie do książek, oraz tych nieco mniej mnie interesujących jak historia przed 1989 rokiem i polityka. Styl w jakim pisana jest powieść też przemawia na jej plus, jest lekki, przyjemny i skupiony na tym co trzeba. Ogólnie, gdyby nie te wątki historyczno-polityczne, to byłabym z lektury zadowolona, a tak jednak czasami trochę się nudziłam. Nie wykluczam jednak, że sięgnę po kolejną książkę autora, o ile w jej tytule nie będzie nawiązania do polityki 😉
 
Moja ocena: 6/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Afera!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

maja 03, 2021

Book tour z "Tajemnicą brakującej głowy"!

Book tour z "Tajemnicą brakującej głowy"!

 

Od premiery lekkiego kryminału z nurtu cozy crime pióra E.J. Coppermana i Jeffa Cohena pt. "Tajemnica brakującej głowy" minął już ponad miesiąc! Mimo że to nie jest jeden z tych tytułów, które zalały internet, to jednak systematycznie zyskuje kolejne pozytywne opinie. Mnie nawet spodobał się na tyle, że ma jego okładce znajdziecie moje logo! W związku tym, jak już to mamy w tradycji na około miesiąc po premierze, przychodzę do Was z propozycją wysłanie książki w świat i wspólnego czytania! Jeśli ominęła Was moja recenzja, to zapraszam tu - klik!, a teraz ruszamy z book tourem!

Zasady uczestnictwa w book tourze:
  1. Książkę możecie trzymać maksymalnie 2 tygodnie od daty jej otrzymania, później wysyłacie ją dalej (adres kolejnej osoby otrzymasz ode mnie lub bezpośrednio od kolejnego uczestnika)
  2. Recenzję/opinię/film (zależy gdzie się udzielacie) proszę zamieście maksymalnie do 3 tygodni od daty otrzymania książki. Oznaczcie mój blog/IG/FB oraz profil Wydawnictwa Prószyński i S-ka w swoim pościeBędzie mi też bardzo miło jeśli wykorzystacie któryś z hasztagów: #kryminalnatalerzu, #kryminalnatalerzupoleca, #czytajzkryminalnatalerzu.
  3. Książkę możecie wysłać pocztą, kurierem, paczkomatem – jak Wam i odbiorcy najwygodniej, ważne, żeby przesyłka miała numer, by się nie zgubiła! Jej numer po wysłaniu od razu koniecznie wyślijcie do mnie!
  4. Książka jest do Waszej dyspozycji – możecie po niej pisać, zakreślać, zaznaczać. Proszę jednak o jej poszanowanie, czyli bez gniecenia i rozrywania 😉
  5. Będzie mi miło jeśli zostawicie w książce po sobie ślad – z przodu książki przygotuję do tego miejsce oraz wkleję małą mapkę, na której oznaczymy trasę książki – nie zapomnijcie dorysować swojego punkcika! Będę mogła sobie później powspominać! 😊
  6. Fajnie, jeśli do wysyłanej paczki dorzucicie coś małego od siebie, herbatkę, czekoladkę, cokolwiek by kolejnemu uczestnikowi było miło.

Zgłaszać się możecie w komentarzu pod postem tu na blogu, pod postem na IG i FB oraz w prywatnych wiadomościach na IG i FB oraz mailowo: kryminalnatalerzu@gmail.comKolejność uczestnictwa zapisywać będę według kolejności zgłoszeń (oczywiście później uczestnicy mogą dogadać zmiany w kolejności między sobą).

Listę uczestników zapiszę w tym poście we wtorek.
Książka ruszy w podróż w w środę 5 maja, ale listy uczestników nie zamykam, można zgłaszać się także w trakcie trwanie book toura. Zastrzegam sobie jednak możliwość zamknięcie listy, w chwili kiedy liczba uczestników przekroczy 30 osób.
W book tourze nie będą uwzględniane osoby, które trzy razy przekroczyły terminy wysyłki książki lub trzy razy nie wystawiły opinii w moich wcześniejszych BT.


Zachęcam też do udostępniania wiadomości o book tourze na swoich profilach - wystarczy, że udostępnicie post o bt, który ukazał się u mnie na IG i FB, a także do polubienia profili wydawnictwa i moich własnych 😊


W razie pytań jestem dostępna na IG i FB oraz oczywiście mailowo.


Serdecznie zapraszam do zgłoszeń, a uczestnikom życzę przyjemnej lektury!
Lista uczestników:
1. @layla88xoxo opinia - klik!
2. @mamazaczytana opinia - klik!
3. @maniaczka_ksiazek opinia - klik!
4. @czytanietojestto opinia - klik!
5. @kaaluusjaa opinia - klik!
6. @pasjola_ksiazkowa opinia - klik!
7. @ksiazka.pod.nosem opinia - klik!
8. @kubickakatarzynaa opinia - klik!
9. @karmelowe_ksiazki opinia - klik!
10. @zaczytana_panna opinia - klik! 
11. @diversitylibrary opinia - klik! 

maja 02, 2021

"Czas Wagi" Aleksander Sowa

"Czas Wagi" Aleksander Sowa

 

Autor: Aleksander Sowa
Tytuł: Czas Wagi
Cykl: Seria Astronomiczna, tom 4
Data premiery: 25.03.2020
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 416
Gatunek: kryminał
 
Aleksander Sowa był jednym z pierwszym polskich autorów, którzy zdecydowali się na selfpublishing. W taki sposób na rynku książki zaistniał już w roku 2006, a 4 lata później ukazał się pierwszy tom serii kryminalnej o Emilu Stomporze, tak zwanej serii astronomicznej pt. „Ewa Wodnika”. Na kolejny tom czytelnicy musieli czekać aż 7 lat, a chwilę później autor zdecydował się na współpracę z Wydawnictwem Lira, pod skrzydłami którego do tej pory ukazały się trzy kolejne części. Ja z serią spotkałam się właśnie przy pierwszej publikacji z Lirą pt. „Gwiazdy Oriona” (recenzja – klik!), która naprawdę mi się podobała. „Czas Wagi” sporo naczekał się na lekturę i szczerze to nie wiem czy ta książka aż tak różni się od poprzedniej, czy aż tak w ciągu półtora roku zmienił się mój gust literacki…
 
 Jest rok 1997. W piątkową noc sprzed jednego z warszawskich klubów porwana zostaje córka milionera, właściciela fabryk mięsnych Włodzimierza Wagniewskiego. Porywacze szybko żądają za nią okupu, mężczyzna płaci, córka jednak nie wraca. W sprawę zaangażowany jest prywatny detektyw, kiedy jednak okup nie przynosi skutku o wszystkim dowiadują się media i policja. Zostaje utworzona specjalna grupa śledcza, do której dołącza Emil Stompor i jego partner Kosar. Czy uda im się znaleźć dziewczynę? Od porwania minęło już dobrych kilka dni, więc i śladów przestępstwa trudno szukać. Kto za tym stoi i dlaczego to zrobił?
 
Książka składa się z 112 krótkich rozdziałów. Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu teraźniejszego, głównie skupia się na postaci Stompora, jednak nie tylko – sytuacja przedstawiona jest też z punktu widzenia Sary, jej rodziny i detektywa. Styl powieści jest surowy, jest to bardziej relacja niż głęboka analiza psychologiczna z uzasadnieniem motywacji, przez co przypomina trochę reportaż. Narracja prowadzona jest żywo, dialogów jest to naprawdę dużo, co dodaje książce dynamizmu. Dialogi jednak są prowadzone w sposób bardzo agresywny, wszystkie postacie wydają się na siebie krzyczeć, warczeć i sarkać, przez co podczas lektury czułam duży dyskomfort i zdenerwowanie. Książka po prostu naładowywała mnie agresywnie.
 
Nie można odmówić autorowi dobrego pomysłu na fabułę. Oparł go na faktycznych wydarzeniach, dwóch głośnych porwaniach, swoją drogą do tej pory niewyjaśnionych, do których doszło kilka lat później niż w książce. I tutaj samo porwanie, jak i otoczka dotycząca bogatej rodziny i prywatnego detektywa udzielającego się w prasie są mocno oparte na faktach, jednak już dalsza część śledztwa to fikcja literacka.
„(…) w dziewięćdziesiątym piątym Waga stał się właścicielem czterech z dziesięciu największych zakładów.”
- Ktoś wie, dlaczego nazywamy go Wagą? – pyta Emil, wyjmując papierosa z ust.
- Podobno jego zwyczajem było niedowarzenie mięsa, więc ksywka przylgnęła. Nazywają go tak od lat siedemdziesiątych.”
Fabuła poprowadzona jest ciekawie, czytelnik czuje trudy śledztwa. Do tego rodzina, zależności i podejrzenia się tam kotłujące też są dobrze przedstawione. Warto też oczywiście podkreślić rzetelne oddanie realiów tamtych czasów, złotego czasu do biznesu w Polsce. Sporo przyglądamy się tu więc imperium ojca dziewczyny, który właśnie w taki sposób zdobył bogactwo.
 
Ogólnie jednak musze przyznać, że po dwóch miesiącach od lektury tak naprawdę najbardziej pamiętam tą agresję, którą książka we mnie wzbudzała. Rozumiem, że jest to kryminał, i wcale nie musi być komfortowy, jednak przy oddawaniu realności chyba jednak trochę za bardzo autor popłynął – nie wierzę w to, że wszyscy ludzie zwracają się do siebie w tak chamski, bezczelny i arogancki sposób, jak bohaterowie tej książki. Nie mogę jednak odmówić autorowi dobrego pomysłu na połączenie wydarzeń prawdziwych z fikcją literacką, gdyby tylko było to napisane w mniej agresywny sposób, to na pewno byłabym lekturą usatysfakcjonowana.
 
Moja ocena: 5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Lira!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

maja 01, 2021

"Blef" S.K. Barnett

"Blef" S.K. Barnett

 

Autor: S.K. Barnett
Tytuł: Blef
Tłumaczenie: Łukasz Praski
Data premiery: 13.04.2021
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 352
Gatunek: thriller psychologiczny
 
„Blef” to pierwsza książka jak została wydana pod nazwiskiem S.K. Barnett. Jest to pseudonim literacki autora bestsellerów „New York Times”, którego poprzednia powieść została zekranizowana. Nic więcej o autorze nie wiadomo, choć w odmętach internetu dogrzebałam się do informacji iż pod tym nazwiskiem może kryć się James Siegel, amerykański pisarz, autor „Wykolejonego”, którego w 2005 roku zobaczyliśmy na dużym ekranie, nie jest to jednak informacja potwierdzona. Z pewnych informacji na pewno warto wspomnieć, że sam „Blef” też wkrótce ma się doczekać ekranizacji.
 
Historia powieści rozpoczyna się w 2007 roku. 6letnia Jenny w drodze do przyjaciółki znika bez śladu. Nikt nie wie co się z nią stało, policja nie ma żadnych tropów.
Sytuacja ulega zmianie po 12 latach. Wtedy to w miasteczku pojawia się 18letnia dziewczyna i przedstawia się jako zaginiona Jenny. Udało jej się uciec od porywaczy, wróciła do domu. Jej rodzina zjawia się na komisariacie policji i po łzawych przywitaniach zabiera ją do domu.  Dziewczyna niewiele pamięta z dnia porwania, jednak chętnie opowiada o wydarzeniach sprzed tragedii – pamięta ich wycieczki, bójki z bratem i dalszą rodzinę. Rodzice przyjmują ją ciepło, choć są świadomi tego, że po tylu latach to praktycznie obca dla nich osoba, chcą jednak budować z nią relację. Za to jej starszy o dwa lata brat odnosi się do niej nieufnie, nie może się do niej przekonać.
Pewnego dnia, kiedy Jenny zostaje sama w domu, nachodzi ją pewna kobieta, która wzbudza w dziewczynie przerażenie. Później na portalu społecznościowym dostaje wiadomość, że powinna uważać, bo w tym domu nie jest bezpieczna. O co chodzi? Czy faktycznie grozi jej jakieś niebezpieczeństwo? Ale przecież jej własna rodzina by jej nie skrzywdziła?
 
Książka składa się z prologu, 52 krótkich rozdziałów i epilogu. Narracja prowadzona jest przez Jenny w pierwszej osobie czasu przeszłego, jest to więc narracja nieobiektywna – przedstawia nam wydarzenia i myśli takie, które sama bohaterka chce nam ujawnić. Styl powieści jest przyjemny, wydarzenia przeplatają się z myślami bohaterki, jest też sporo dialogów.
 
Jenny jest tu postacią wiodącą, wszyscy pozostali bohaterowie są przedstawienie w jej tle, to ona dominuje, na niej się skupiamy. Mimo to postać długo pozostaje dla nas zagadką, dopiero chyba gdzieś w połowie wyznaje nam co się z nią tak naprawdę te 12 lat temu stało. Jenny to dziewczyna mocno skrzywdzona, od dzieciństwa wykorzystywana seksualnie, bita i poniżana. Nauczyła się jednak jak przetrwać, znalazła w sobie odwagę, by uciec i zacząć żyć po swojemu. I tu już rodzi się pierwsze pytanie, gdyż szybko okazuje się, że Jenny nie postępuje całkiem moralnie – ale czy nie zasługuje na trochę zrozumienia, wyrozumiałości, przez to co sama przez wiele lat musiała znosić? Przecież nie miała nikogo, kto nauczyłby ją jak żyć w społeczeństwie, jak odróżnić dobro od zła i co jest moralne a co nie. Z drugiej strony to przecież już dorosła osoba, która prawnie odpowiada za własne czyny, gdyby miała stanąć przed sądem, byłaby sądzona jak każdy inny człowiek. Nie jest to więc postać łatwa, z jednej strony wzbudza w czytelniku sympatię i zrozumienie, z drugiej oburzenie decyzjami jakie podejmuje.
 
Akcja powieści jest raczej typowa dla thrillera. Przez większą część fabuła nie toczy się specjalnie szybko, jednak cały czas wisząca nad nami tajemnica sprawia, że w czytelniku narasta ciekawość i napięcie. Finał powieści jest z kolei mocno dynamiczny, trochę taki amerykańsko-sensacyjny, nie jest to jednak zarzut, bo bardzo dobrze wpisuje się to w całą powieść. Tak więc przez większą część lektury towarzyszą nam spore emocje, które im dalej, tym intensywniejsze się stają.
 
To jest jedna z tych książek, o których im mniej się o fabule mówi, tym lepiej. Dlatego też tylko ogólnie wspomnę o tematach w niej poruszanych i pytaniach, z jakimi zostawia czytelnika. Oczywiście problematyka dotyczy rodziny zaginionej i jej powrotu po latach, kiedy to z kochanej małej córeczki, zrobiła się obca kobieta. Jak zachować się w takiej sytuacji? Jak na nowo zbudować rodzinę? I czy sam fakt należenia do rodziny gwarantuje bezpieczeństwo? Nie mogę napisać nic więcej, żeby nie nasunąć Wam rozwiązań fabularnych, chcę podkreślić tylko, że są to tematy zarazem ostatnio dosyć popularne, ale rozpatrzone od całkiem innej strony, przez co na pewno warte uwagi.
 
Podsumowując, „Blef” to naprawdę dobry przedstawiciel gatunku thriller psychologiczny z nurtu domestic noir. Czytelnik od samego początku wyczuwa wiszącą nad fabułą tajemnicę, jednak trudno dojść do jej rozwiązania samodzielnie. Główna bohaterka jest naprawdę dobrze wykreowana, już sama ta postać daje nam dużo do myślenia. Akcja powieści toczy się fajnym tempem, emocje z każdą stroną narastają, by wybuchnąć w wielkim finale. To książka, która nie tylko zmusi do refleksji, ale i na pewno będzie bardzo zajmującą rozrywką.
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka!
Książka dostępna jest też w abonamencie