maja 28, 2025

"Rysa" Kamila Bryksy

Autorka: Kamila Bryksy
Tytuł: Rysa
Data premiery: 14.05.2025
Wydawnictwo: Mięta
Liczba stron: 304
Gatunek: thriller
 
“Rysa” to piąty thriller w dorobku literackim Kamili Bryksy, jednak pierwszy, w którym wykorzystała coś, co sama przeżyła - moment zgubienia się w bieszczadzkim lesie, już po zmroku, w czasie jednej z pieszych wędrówek… Jak sama przyznaje, na górskich szlakach spędziła sporą liczbę godzin, dobrze więc wie, że góry błędów nie wybaczają… czy jednak wybaczą to, co stało się w fikcyjnej opowieści autorki?
Kamila Bryksy na rynku książki działa od roku 2021 - w debiutanckim roku ukazały się dwie jej powieści, kolejne wydawane były przez Wydawnictwo Mięta w spokojniejszym rytmie jednej książki rocznie, choć na “Rysę” trzeba było poczekać jeszcze kilka miesięcy dłużej. Pisarstwem autorka jednak nie zajmuje się w pełni zawodowo - na co dzień prowadzi z mężem własną firmę. Pochodzi i żyje w Gdańsku, który podobnie jak Bieszczady, w “Rysie” odgrywa ważną rolę.
 
Lato 2021, Gdynia. Na orłowskich klifach znalezione zostaje ciało. Policjanci szybko rozpoznają w nim kobietę, która wczoraj odwiedziła ich komisariat, przyniosła jakąś teczkę, nie była jednak pewna czy powinna z nimi rozmawiać, a oni nie naciskali. Czy popełnili wtedy błąd? Czy gdyby zareagowali bardziej stanowczo, ta kobieta nie byłaby teraz martwa?
Jakiś czas wcześniej, podczas wycieczki do Wilna narzeczeństwo Szymon i Paulina na portalu łączącym Wilno z Lublinem dostrzegli kobietę, która wygląda dokładnie tak jak Julia, młodsza siostra Pauliny, która zniknęła dziesięć lat wcześniej podczas ich wycieczki w Bieszczady. Jak to możliwe? Czy to na pewno Julia? Co miałaby robić w Lublinie? I co działo się z nią przez te dziesięć lat? A może powinniśmy zapytać: co sprawiło, że dziesięć lat temu zniknęła, a teraz wróciła?
 
Książka rozpisana jest na króciutkie rozdziały, które nie są numerowane, a ich wyznacznikami jest miejsce i czas. Historia toczy się naprzemiennie w roku 2011 i 2021, a głównymi miejscami akcji są Bieszczady w przeszłości, teraz Wilno i Gdańsk. Całość otwiera się wydarzeniami ułożonymi chronologicznie najpóźniej, jasne jest więc, że przez całą historię będziemy dążyć do tego, by odkryć powody, dla których jakaś kobieta wylądowała martwa na klifie w Gdyni. Nieustanne przeskoki w czasie - raz w 2021, zaraz znowu w 2011 - z początku mogą wprowadzać niewielki zamęt, jednak szybko można się do ich rytmu przyzwyczaić, a ostatecznie ten zabieg dodaje powieści dynamizmu i dodatkowo podsyca ciekawość - autorka skutecznie wykorzystuje cliffhangery. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator naprzemiennie oddaje relacje z perspektywy czterech postaci: Pauliny, Julii, Szymona i Jarka. Wyjątkiem od tego są pierwsze i końcowe rozdziały, kiedy to uwaga zwrócona jest ku policjantom. Narrator skupia się na wydarzeniach, nie ignoruje jednak emocji postaci, co dodatkowo pozwala czytelnikowi wczuć się w ich sytuację. Styl powieści jest prosty, codzienny, wymiany zdań pomiędzy postaciami są szybkie, co uwiarygadnia ich stan podenerwowania, w którym przez większą część powieści się znajdują.
 
Historia “Rysy” zbudowana jest na liczbie dwa: mamy dwa czasy, dwa miejsca, dwa rodzeństwa, dwie siostry i dwóch braci, dwóch policyjnych partnerów. Najważniejsze są tu jednak obydwa rodzeństwa i relacje jakie ta forma więzi wytwarza – zawsze jest postać bardziej rozsądna i mniej, ta, która układa sobie życie i ta, której wychodzi to gorzej. Tym, którym wychodzi to Paulina i Szymon, którzy już od ponad dekady są parą. Jarek i Julia są mniej stabilni życiowo, bardziej nieprzewidywalni. Czy to znaczy, że ci pierwsi lepiej poradzili sobie z zaginięciem? Kreacje postaci są ciekawie zbudowane, oszczędne, ale wiarygodne na tyle, że nie mamy problemów z akceptacją ich zachowania. Przyglądamy się dynamice związku Szymona i Pauliny, jak wpłynęło na nich zaginięcie Julii, przyglądamy się też dynamice obydwu rodzeństwa - dziewczynom w roku 2011, kiedy to Paulina zdaje się roztaczać parasol ochronny nad Julią, co nie zawsze wzbudza pozytywne emocje i braciom, u których Szymon nieustannie stara się wyważyć burzliwe emocje Jarka. Jak duże, jak istotne są te zależności? Czy jeśli zaczynają przybierać destrukcyjne formy, jesteśmy w stanie mimo wszystko się od nich uwolnić?
“Kto z nich nie mógł spokojnie spać w nocy? Kto zamykał powieki, a mimo to przed oczami widział obrazy z przeszłości? Kto się bał samego siebie? Kto nie patrzył w lustro? Czy każdy z nich miał jakąś rysę na życiorysie?”
Intryga powieści zbudowana jest ciekawie, autorka sprawnie dawkuje napięcie. Przyglądamy się zdarzeniom z Bieszczad mając wrażenie, że w każdym momencie może stać się to, co sprawiło, że Julia zniknęła. Czy to właśnie teraz jest ta chwila? Kiedy stanie się coś złego? Bo, że się stanie, to przecież jest jasne. Z kolei w 2021 przyglądamy się, jak postacie ułożyły sobie życie i co pojawienie Julii może w nich zmienić. Czy się ucieszą czy wręcz odwrotnie? Ważnym zagadnieniem dla całej historii jest manipulacja - w różnych odcieniach, i ta niewinna i ta, która sprawi, że w końcu ktoś zginie…
 
Poza dobrze budowanym napięciem na pewno warto zwrócić też uwagę na same miejsca akcji. Zarówno Bieszczady, jak i Gdańsk oddane są z dużym wyczuciem, ich klimat jest nienachalny, ale tak, że czytelnik czuje się, jakby był tam razem z postaciami. Ciemny las, niewielki domek, a w drugiej przestrzeni czasowej piasek i morze - choć tak naprawdę większa część historii z 2021 rozgrywa się po prostu w mieście, to sam wstęp na klifach podziałał tak, że morskość jest wręcz namacalna.
“Słowiańskie wierzenia. Bies i Czad. To od nich pochodzi nazwa Bieszczady.”
“Rysa” to thriller z gatunku tych lekkich i szybkich, przy których można się dobrze rozerwać. Autorka świetnie oddaje klimat miejsc, dobrze buduje napięcie - od początku czekamy aż wydarzy się coś złego. Lęk, niepewność, poczucie zmieszania - to wszystko choć w prostych, krótkich zdaniach, oddane jest na tyle dosadnie, że nie mamy wątpliwości w kłopotliwości sytuacji, w których znajdują się postacie. Autorka równocześnie pyta o to, jak ułożyć sobie życie o stracie, jak żyć dalej, gdy sumienie jest obciążone. Ważne są tu relacje - zarówno te partnerskie, jak i te pomiędzy rodzeństwem, relacje przecież tak skomplikowane, bo naszpikowane różnymi emocjami i przeżyciami. Analiza psychologiczna może nie jest bardzo głęboka, jednak wystarczająca, by sprawić, by książka jako thriller czytelnika usatysfakcjonowała. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam!
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Mięta.



Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz