Autorka: Kamila
Bryksy
Tytuł: Rysa
Data premiery: 14.05.2025
Wydawnictwo: Mięta
Liczba stron: 304
Gatunek: thriller
“Rysa” to piąty thriller w dorobku literackim
Kamili Bryksy, jednak pierwszy, w którym wykorzystała coś, co sama przeżyła -
moment zgubienia się w bieszczadzkim lesie, już po zmroku, w czasie jednej z
pieszych wędrówek… Jak sama przyznaje, na górskich szlakach spędziła sporą
liczbę godzin, dobrze więc wie, że góry błędów nie wybaczają… czy jednak
wybaczą to, co stało się w fikcyjnej opowieści autorki?
Kamila Bryksy na rynku książki działa od roku
2021 - w debiutanckim roku ukazały się dwie jej powieści, kolejne wydawane były
przez Wydawnictwo Mięta w spokojniejszym rytmie jednej książki rocznie, choć na
“Rysę” trzeba było poczekać jeszcze kilka miesięcy dłużej. Pisarstwem autorka
jednak nie zajmuje się w pełni zawodowo - na co dzień prowadzi z mężem własną
firmę. Pochodzi i żyje w Gdańsku, który podobnie jak Bieszczady, w “Rysie”
odgrywa ważną rolę.
Lato 2021, Gdynia. Na orłowskich klifach
znalezione zostaje ciało. Policjanci szybko rozpoznają w nim kobietę, która
wczoraj odwiedziła ich komisariat, przyniosła jakąś teczkę, nie była jednak
pewna czy powinna z nimi rozmawiać, a oni nie naciskali. Czy popełnili wtedy
błąd? Czy gdyby zareagowali bardziej stanowczo, ta kobieta nie byłaby teraz
martwa?
Jakiś czas wcześniej, podczas wycieczki do
Wilna narzeczeństwo Szymon i Paulina na portalu łączącym Wilno z Lublinem
dostrzegli kobietę, która wygląda dokładnie tak jak Julia, młodsza siostra
Pauliny, która zniknęła dziesięć lat wcześniej podczas ich wycieczki w
Bieszczady. Jak to możliwe? Czy to na pewno Julia? Co miałaby robić w Lublinie?
I co działo się z nią przez te dziesięć lat? A może powinniśmy zapytać: co
sprawiło, że dziesięć lat temu zniknęła, a teraz wróciła?
Książka rozpisana jest na króciutkie
rozdziały, które nie są numerowane, a ich wyznacznikami jest miejsce i czas.
Historia toczy się naprzemiennie w roku 2011 i 2021, a głównymi miejscami akcji
są Bieszczady w przeszłości, teraz Wilno i Gdańsk. Całość otwiera się
wydarzeniami ułożonymi chronologicznie najpóźniej, jasne jest więc, że przez
całą historię będziemy dążyć do tego, by odkryć powody, dla których jakaś
kobieta wylądowała martwa na klifie w Gdyni. Nieustanne przeskoki w czasie -
raz w 2021, zaraz znowu w 2011 - z początku mogą wprowadzać niewielki zamęt,
jednak szybko można się do ich rytmu przyzwyczaić, a ostatecznie ten zabieg
dodaje powieści dynamizmu i dodatkowo podsyca ciekawość - autorka skutecznie
wykorzystuje cliffhangery. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego, narrator naprzemiennie oddaje relacje z perspektywy czterech
postaci: Pauliny, Julii, Szymona i Jarka. Wyjątkiem od tego są pierwsze i
końcowe rozdziały, kiedy to uwaga zwrócona jest ku policjantom. Narrator skupia
się na wydarzeniach, nie ignoruje jednak emocji postaci, co dodatkowo pozwala
czytelnikowi wczuć się w ich sytuację. Styl powieści jest prosty, codzienny,
wymiany zdań pomiędzy postaciami są szybkie, co uwiarygadnia ich stan
podenerwowania, w którym przez większą część powieści się znajdują.
Historia “Rysy” zbudowana jest na liczbie dwa:
mamy dwa czasy, dwa miejsca, dwa rodzeństwa, dwie siostry i dwóch braci, dwóch
policyjnych partnerów. Najważniejsze są tu jednak obydwa rodzeństwa i relacje
jakie ta forma więzi wytwarza – zawsze jest postać bardziej rozsądna i mniej,
ta, która układa sobie życie i ta, której wychodzi to gorzej. Tym, którym
wychodzi to Paulina i Szymon, którzy już od ponad dekady są parą. Jarek i Julia
są mniej stabilni życiowo, bardziej nieprzewidywalni. Czy to znaczy, że ci
pierwsi lepiej poradzili sobie z zaginięciem? Kreacje postaci są ciekawie
zbudowane, oszczędne, ale wiarygodne na tyle, że nie mamy problemów z
akceptacją ich zachowania. Przyglądamy się dynamice związku Szymona i Pauliny,
jak wpłynęło na nich zaginięcie Julii, przyglądamy się też dynamice obydwu
rodzeństwa - dziewczynom w roku 2011, kiedy to Paulina zdaje się roztaczać
parasol ochronny nad Julią, co nie zawsze wzbudza pozytywne emocje i braciom, u
których Szymon nieustannie stara się wyważyć burzliwe emocje Jarka. Jak duże,
jak istotne są te zależności? Czy jeśli zaczynają przybierać destrukcyjne
formy, jesteśmy w stanie mimo wszystko się od nich uwolnić?
“Kto z nich nie mógł spokojnie spać w nocy? Kto zamykał powieki, a mimo to przed oczami widział obrazy z przeszłości? Kto się bał samego siebie? Kto nie patrzył w lustro? Czy każdy z nich miał jakąś rysę na życiorysie?”
Intryga powieści zbudowana jest ciekawie,
autorka sprawnie dawkuje napięcie. Przyglądamy się zdarzeniom z Bieszczad mając
wrażenie, że w każdym momencie może stać się to, co sprawiło, że Julia
zniknęła. Czy to właśnie teraz jest ta chwila? Kiedy stanie się coś złego? Bo,
że się stanie, to przecież jest jasne. Z kolei w 2021 przyglądamy się, jak
postacie ułożyły sobie życie i co pojawienie Julii może w nich zmienić. Czy się
ucieszą czy wręcz odwrotnie? Ważnym zagadnieniem dla całej historii jest
manipulacja - w różnych odcieniach, i ta niewinna i ta, która sprawi, że w
końcu ktoś zginie…
Poza dobrze budowanym napięciem na pewno warto
zwrócić też uwagę na same miejsca akcji. Zarówno Bieszczady, jak i Gdańsk
oddane są z dużym wyczuciem, ich klimat jest nienachalny, ale tak, że czytelnik
czuje się, jakby był tam razem z postaciami. Ciemny las, niewielki domek, a w
drugiej przestrzeni czasowej piasek i morze - choć tak naprawdę większa część
historii z 2021 rozgrywa się po prostu w mieście, to sam wstęp na klifach
podziałał tak, że morskość jest wręcz namacalna.
“Słowiańskie wierzenia. Bies i Czad. To od nich pochodzi nazwa Bieszczady.”
“Rysa” to thriller z gatunku tych lekkich i
szybkich, przy których można się dobrze rozerwać. Autorka świetnie oddaje
klimat miejsc, dobrze buduje napięcie - od początku czekamy aż wydarzy się coś
złego. Lęk, niepewność, poczucie zmieszania - to wszystko choć w prostych,
krótkich zdaniach, oddane jest na tyle dosadnie, że nie mamy wątpliwości w
kłopotliwości sytuacji, w których znajdują się postacie. Autorka równocześnie
pyta o to, jak ułożyć sobie życie o stracie, jak żyć dalej, gdy sumienie jest
obciążone. Ważne są tu relacje - zarówno te partnerskie, jak i te pomiędzy
rodzeństwem, relacje przecież tak skomplikowane, bo naszpikowane różnymi
emocjami i przeżyciami. Analiza psychologiczna może nie jest bardzo głęboka,
jednak wystarczająca, by sprawić, by książka jako thriller czytelnika
usatysfakcjonowała. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam!
Moja ocena: 7/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Mięta.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz