Autorka: Alessia
Gazzola
Tytuł: Miss Bee i trup w bibliotece
Cykl: Miss Bee, tom 1
Tłumaczenie: Joanna Kluza
Data premiery: 15.10.2025
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 328
Gatunek: chick lit / cozy mystery / powieść historyczno-obyczajowa
Tytuł: Miss Bee i trup w bibliotece
Cykl: Miss Bee, tom 1
Tłumaczenie: Joanna Kluza
Data premiery: 15.10.2025
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 328
Gatunek: chick lit / cozy mystery / powieść historyczno-obyczajowa
Alessia Gazzola to popularna włoska autorka
powieści z gatunku określanego jako chick lit - czyli literatury lekkiej,
kobiecej, z humorem, podnoszącej na duchu - który często łączy z intrygą kryminalną.
Na rodzimym rynku literackim działa już od roku 2011, na koncie ma dziewiętnaście
powieści, z czego siedemnaście zalicza się do trzech różnych serii. Najdłuższa
z nich liczy osiem tomów i jest jej debiutancką serią o medyczce sądowej Alice Allevi,
z którą dzieli wyuczony i przez kilka lat praktykowany zawód. Seria z Miss Bee
to jej najnowsze dzieło, na włoskim rynku tom pierwszy ukazał się rok temu, a
aktualnie jej rodzimi czytelniczy czekają na premierę tomu czwartego. Jest to
jej pierwsza seria, której akcja toczy się w przeszłości - w okresie
międzywojennym i do tego w Anglii!
Londyn, listopad 1924 rok. 22-letnia Beatrice
Bernabò, córka profesora i specjalisty od dzieł Dantego wybiera się na kolację
do znajomych mieszkających tuż po drugiej stronie ulicy. To dla niej ważne
wydarzenie, na którym pojawi się śmietanka towarzyska, Beatrice musi więc
prezentować się doskonale. Co wcale nie jest łatwe, zważając na ich niższy
status społeczny. Przechodząc przez drogę znajduje piękną złotą bransoletkę, o
którą pyta sąsiadkę, panią Ashbury, ale to jej syn, Kit, z którym Beatrice
łączy skrywane, gorące uczucie, na jej znalezisko reaguje. Po przedstawieniu
gości i uroczystej kolacji, towarzystwo dzieli się na dwie grupy - mężczyzn i
kobiety, ale to ci pierwsi dokonują niepokojącego odkrycia… Jeden z gości leży
w bibliotece martwy! Kit szybko zawiadamia lekarza i Scotland Yard, a choć na
pierwszy rzut oka wygląda to na śmierć z przyczyn naturalnych, wkrótce okazuje
się, że wcale taka nie była, a co gorsza, policja zaczyna krążyć wokół tych,
którzy uczestniczyli tego wieczoru w proszonej kolacji. To jednak nie jedyny
problem rodziny Bernabò - we Włoszech do głosu dochodzą faszyści i kto wie, czy
uczelnia, z ramienia której od czterech lat mogą cieszyć się życiem w Londynie,
nie każe im wracać…
Książka rozpisana jest na 33 tytułowane,
kilkustronicowe rozdziały, w których dłuższe z nich dzielone są dodatkowo na
scenki. Historię otwiera spis postaci w niej występujących, a zamyka coś na
kształt wpisu do pamiętnika czy listu, który zapowiada zdarzenia z tomu
drugiego - to okres Bożego Narodzenia 1924 roku. Teraz jednak jesteśmy w
listopadzie, a narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego
przez narratora wszechwiedzącego, który najczęściej podąża za Beatrice i Archerem
Blackburnem, funkcjonariuszem Scotland Yardu. Narrator ma wgląd nie tylko w
zdarzenia, ale i myśli, i emocje postaci, choć warstwa psychologiczna powieści
raczej nie jest specjalnie rozwinięta. Styl powieści stylizowany jest na język,
jakim posługiwano się sto lat temu w sferach wyższych, czasami więc podają
niespotykane już współcześnie sformułowania - lektura zatem wymaga skupienia, a
kiedy się je traci, wkrada się poczucie chaosu. Dialogi usiane są sztucznymi
formami i tytułami, jakimi wtedy posługiwano się wśród angielskiej
arystokracji, co współczesnemu czytelnikowi może czytać się dość dziwnie, ale
równocześnie dobrze oddaje podziały klasowe, jakie panowały wtedy w
społeczeństwie.
“- Paniczu (...). Musi panicz wstać. (...)- Chcę umrzeć.- To później, paniczu. Najpierw wypada się pokazać.”
Tym, co w powieści dominuje, to próba oddania
codzienności włoskiej emigrantki poruszającej się w angielskim, wytrawnym
społeczeństwie. Z jednej strony mamy więc społeczne obyczaje, zasady, których
należy przestrzegać, by honor młodej panny nie został zbrukany, z drugiej
strony dość znacząco przedstawiona jest sytuacja polityczna Włoch - już teraz,
w roku 1924, nastroje społeczne zaczynają przybierać coraz radykalniejsze tony,
do głosu dochodzą faszyści. Dostajemy więc zderzenie włoskiej sytuacji
społeczeństwa coraz mocniej kontrolowanego z wolnością angielskich elit, które
choć borykają się z innymi problemami, to jednak nadal wydają się bardzo
nowoczesne, bardziej do życia przyjazne. Zresztą sama sytuacja angielskiej
arystokracji też oddana jest dokładnie - mowa o biznesach, zagranicznych
kopalniach surowców, inwestycjach, które nieraz nietrafione wpędzają całe
rodziny w ogromne długi. Tło historyczno-społeczne jest nienachalne, toczy się
w tle, od czasu do czasu w rozmowach wspomniane, a jednak solidnie osadza
historię w czasie, w przeszłości.
“-(...) Wiesz, że we Włoszech właśnie uchwalają prawa, według których kobietom praktycznie nie wolno już nauczać? (...) Muszą zostać w domu, jako żony i matki. Podobałoby ci się to? (...) Podobałoby ci się życie w kraju, gdzie wszystkich się kontroluje?”
N tle tych wszystkich zawiłości polityczno-społecznych
rozgrywa się subtelny romans podszyty intrygą kryminalną. I tu już istotną rolę
odgrywa sama Beatrice - to młoda dziewczyna, która mimo niższego statusu
społecznego od swoich sąsiadów, będąc w Anglii rozkwitła. Tu czuje się wolna,
tu czuje, że ma jakieś prawa, szczególnie że jej ojciec jest człowiekiem,
którego można określić ciepłą kluchą - podatny na urok córki, nigdy nie potrafi
postawić na swoim.
“Prawdziwy oksymoron: nosić imię Leonida, kojarzące się z dzielnym królem Sparty, a jednocześnie być taki, jaki jest.”
Beatrice ma więc sporo miejsca, by ćwiczyć
swoją odwagę, zaradność i swego rodzaju niepoddawanie się konwenansom, co
nieraz może narazić jej reputację na szwank. Ale to nic, bo Beatrice jest
impulsywna, łatwo zapala się do swoich pomysłów, łatwo wierzy innym,
szczególnie przystojnym mężczyznom, którzy zdają się ją otaczać. Narrator
zwraca więc uwagę czytelnika na wygląd, na gesty, na słowne docinki, wszystko,
co wpisuje się w subtelną grę flirtu, w którą Beatrice tak chętnie wchodzi, mimo
że przed innymi twierdzi, że na uroki mężczyzn jest odporna. I choć nie wydaje
się, by intensywnie szukała męża, to jednak czuć w niej potrzebę bycia z kimś
blisko. Wątek prowadzony jest raczej bez zgłębiania się w psychologię postaci,
co we mnie wywoływało mieszane emocje, podejrzewam jednak, że dla osób
lubiących wątki lekko romansowe, historia okaże się przyjemna.
“Sama już nie była pewna, czy to, co do niego czuła, to miłość, czy głęboka wdzięczność za to, że pozwolił jej się poczuć akceptowaną.”
A gdzie w tym wszystkim kryminał? Raczej w
tle, intryga kryminalna jest tylko pretekstem do wprowadzenia postaci,
przedstawienia całego tła kondycji angielskiej arystokracji w czasach
międzywojennych i zmiennych relacji Beatrice z mężczyznami. Sama zagadka dobrze
osadzona jest w ówczesnych czasach, a choć nie jest specjalnie rozbudowana, to
jest ciekawa i dla mnie była zaskakująca. A może dlatego, że zwracając uwagę na
język, tło społeczne, wątek romansowy, jakoś w ogóle nie zastanawiałam się, jak
to wszystko może się skończyć?
“Byłoby pięknie móc wiedzieć, móc przewidzieć, jaką rolę odegra człowiek, który zjawia się w naszym życiu. Ale się nie da. A kiedy ktoś sprawia nam zawód, możemy jedynie powiedzieć: “Żegnaj, pozwalam ci odejść. Dziękuję za odcinek drogi, który pokonaliśmy wspólnie”.”
“Miss Bee i trup w bibliotece” to powieść z
gatunku chick lit, w której zagadka kryminalna jest tylko pretekstem do
romantyczno-historycznej opowieści osadzonej w czasach międzywojennych. I te
czasy, cała stylizacja, tło społeczno-polityczne robią tu największe wrażenie,
dają poczucie przeniesienia w czasie, opisane są na tyle subtelnie, że nie
przyćmiewają lekkiej historii Beatrice, a równocześnie oddane na tyle wyraźnie,
że czytelnik ma jasny obraz nakazów i problemów, z jakimi wtedy włoskiej
emigrantce w angielskim, arystokratycznym środowisku, przyszło się mierzyć. To
literatura przede wszystkim lekka i rozrywkowa, ale niepozbawiona realności
zdarzeń. Trochę żałuję, że psychologia postaci nie jest tu na tyle pogłębiona,
żebym w pełni rozumiała zmienną naturę Beatrice, niemniej jednak może to na
początek serii wystarczy? Bo choć czuję, że może to nie do końca mój gatunek,
to zapowiedź tomu drugiego, którego akcja będzie się toczyć na angielskiej wsi
podczas świąt Bożego Narodzenia, i tak mnie kusi!
Moja ocena: 7/10 (optymistycznie, na dobry
start serii)
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem
Sonia Draga.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
.jpg)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz