Na dzień przed premierą "Motywu" miałam przyjemność przeprowadzić spotkanie na żywo z jego autorką - Małgorzatą Starostą. Mimo tego, że rozmowa trwała godzinkę, to i tak zabrakło nam czasu, by omówić wszystkie nurtujące mnie kwestie, co wykorzystałyśmy, by powstał również wywiad pisemny skupiony wokół tego tytułu. Wywiady są niezależne, odpowiednie zarówno dla osób, które już czytały "Motyw", jak i są jeszcze przed jego lekturą, możecie zatem wybrać sobie formę wywiadu, którą wolicie, choć sama gorąco zachęcam do zapoznania się z obydwoma: do zobaczenia zapisu z live'a (dostępny będzie od jutra na YT), jak i lektury wywiadu pisemnego, który znajduje się poniżej. A w nim znajdziecie odpowiedzi na takie pytania jak:
czy "Motyw" miał być książką o silnych kobietach, do którego spośród dwójki bohaterów zajmujących się pisaniem powieści jest Małgorzacie Staroście bliżej i dlaczego raczej nie zamierza pisać thrillera prawniczego, jak współpracuje jej się z redaktorami jej powieści, skoro sama obok pisania też się tym zajmuje, co autorka szykuje dla nas na rok 2026 i jakie jesienne dania są jej ulubionymi?
Zapraszam na wywiad z Małgorzatą Starostą!
![]() |
| fot. Emilia Gozdur |
Małgorzata Starosta notka biograficzna:
Pisarka i redaktorka literacka. Debiutowała w 2020 roku trylogią Pruskie baby. Rozpoznawalność zdobyła jako autorka komedii kryminalnych (serie Agata Sródka, Jeremi Organek,W siedlisku), ale w jej dorobku znajdują się książki reprezentujące różne gatunki: powieści obyczajowe, detektywistyczne, kryminały i thrillery oraz literatura dla dzieci.
Jej twórczość była wielokrotnie nagradzana i wyróżniana - dwukrotnie tytułem Książkì Roku przez portal Granice.pl, Nagrodą Czytelników w konkursie im. Kornela Makuszyńskiego, a także nagrodą główną Wschowskiego Festiwalu Kryminałów "Mroczne Oblicze".
Kryminał na talerzu: Oczekiwania kontra rzeczywistość – jak wypada w takim zestawieniu „Motyw” miesiąc po premierze? Czy czytelnicy reagują na książkę tak, jak liczyłaś, że będą reagować?
Małgorzata Starosta: Jak zawsze – reakcje są różne. Większość z tych, które do mnie docierają, to bardzo pozytywne reakcje, często entuzjastycznie odnoszące się do finałowego zwrotu akcji i konstrukcji. To bardzo mnie cieszy.
„Motyw” to gatunkowo książka, którą po raz kolejny czytelnika zaskakujesz – to Twój pierwszy rasowy thriller psychologiczny utrzymany w nurcie domestic noir i od razu wskoczyłaś nim na naprawdę wysoki poziom, dla mnie samej jest to jeden z najlepszych thrillerów w tym nurcie, jakie czytałam. Ale powiedz jak Ty się w nim odnalazłaś w porównaniu do innych gatunków, w których masz już doświadczenie?
Bardzo chciałam napisać tę historię i długo się do tego przygotowałam. Drobiazgowo planowałam nie tylko fabułę, ale przede wszystkim narrację i konstrukcję, bo to było najtrudniejsze. Przygotowania polegały też na czytaniu i oglądaniu fabuł w konwencji thrillera, dzięki czemu samo pisanie było jedynie technicznym spisywaniem myśli.
To raczej moje wygodnictwo, bo nie musiałam zgłębiać innego środowiska, doskonale znając swoją bańkę. Mogłabym oczywiście poświecić trochę na życie w korporacji, ale wydawało mi się to za mało efektowne i przede wszystkim z punktu widzenia fabuły właśnie środowisko wydawnicze było bardzo istotne. To zresztą nie pierwszy raz, kiedy pozwalam sobie odczarować świat książkowy, być może rzeczywiście mam kilka rzeczy do przepracowania i przetrawienia 😉
W kreacji Ady i Dominika jako pary zawarłaś sporo przeciwstawieństw, jak choćby w warunkach, jakie wokół siebie wytwarzają podczas pisania. Kto dostał więcej Twoich cech, Twoich literackich doświadczeń?
Zdecydowanie Ada, choć daleko mi do jej spektakularnego sukcesu, ale pod względem charakteru i umiejętności skupienia się na powziętym celu, budowałam tę postać na własnych doświadczeniach. Ada ma też zaplecze managerskie, bardzo podobne do mojego. I oczywiście przyjaciółkę, która jest gotowa na ogromne poświęcenia.
Pozostając jeszcze w tym literackim temacie, podczas lektury moją uwagę przyciągnęło stwierdzenie, że pisarze często w swojej twórczości korzystają z własnych autobiograficznych przeżyć. Ale czy w ogóle da się napisać powieść nie korzystając z własnych życiowych doświadczeń, całkowicie odciąć od siebie postacie? Jak Ty do tego podchodzisz?
Oczywiście, że się nie da. Nie da się myśleć jak ktoś inny, nie da się przyjąć cudzej perspektywy i zawsze nasz światopogląd oraz doświadczenia pojawią się na poziomie metatekstu. Ja nawet nie próbuję się od tego odcinać, bo właściwie dlaczego? Książki Małgorzaty Starosty są książkami Małgorzaty Starosty, ponieważ nikt inny nie widzi ani nie opisuje świata tak jak ja. Dlatego też w każdym moim bohaterze można znaleźć mniejszą lub większą cząstkę mnie albo kogoś mi bliskiego.
Poza intrygą, która kręci się wokół motywu zaginięcia, historię prowadzisz też w przyszłości, na sali sądowej i przyznam, że i te fragmenty mocno mi do gustu przypadły. Jak duża jest już Twoja znajomość prawa, a jak wiele ciągle jeszcze musiałaś konsultować z prawnikiem, który zresztą stał się jednym z bohaterów Twojej powieści? To przecież już Twoja kolejna powieść, w której sam system prawny odgrywa pewną rolę w całej intrydze.
Sceny z procesu to jedne z moich ulubionych w tej powieści. Pisanie ich sprawiało mi wiele frajdy, ale oczywiście kwestie formalne konsultowałam z prawnikiem uczestniczącym w sprawach karnych. Troszkę podkoloryzowałam niektóre fragmenty, żeby czytelnicy nie umarli z nudów, ale wszystko dzieje się w ramach akceptowalnych przez karnistę. Grzesiek przeprowadził mnie przez cały scenariusz procesu karnego, dzięki czemu mogłam rozplanować poszczególne rozdziały. Nie czuję się wcale specjalistką od prawa, mimo że regularnie zaglądam do orzeczeń sądowych albo kodeksów.
A czy myślałaś, żeby kiedyś napisać thriller prawniczy?
O nie! Chociaż… Myślałam, tyle tylko, że na pewno nie chciałabym umieścić akcji w Polsce. Amerykański system prawny z wielką ławą przysięgłych daje dużo większe pole manewru. Dlatego właśnie raczej tego nie zrobię, bo polscy czytelnicy nie lubią, kiedy pisze się fabuły osadzone w innych krajach.
Wspomniałam o postaci prawnika, podczas naszego przedpremierowego spotkania rozmawiałyśmy też o (a nawet z!) profilerze, który w powieści odgrywa drugoplanową, ale znaczącą rolę. Czy wplatanie w powieść postaci, które żyją naprawdę jest łatwiejsze czy trudniejsze niż kreowanie postaci całkowicie fikcyjnych? I tak w ogóle, to dlaczego zdecydowałaś się na taki zabieg?
Trochę głupio mi to przyznać, ale przecież rozmawiamy szczerze 😉 – kiedy zaczęłam opisywać postać powieściowego profilera, miałam przed oczami Jana Gołębiowskiego. Jako wielka fanka kanału pana Janka, zwyczajnie posłużyłam się najbardziej oczywistym dla siebie przykładem. Wiem, jak wygląda, jak mówi, a to duże ułatwienie w trakcie pisania. I kiedy okazało się, że ten mój powieściowy Jan Gołębiowski całkiem nieźle wygląda w fabule, nie było wyjścia, trzeba było zapukać do prawdziwego i zaprosić do współpracy 😊
A czy z jakimś jeszcze ekspertem konsultowałaś się podczas pisania „Motywu”? Np. co do pracy techników kryminalnych, którzy, co mnie zaskoczyło!, wycinają kawałek podłogi? 😊
Fragment o wycinaniu podłogi zaczerpnęłam z wywiadu z bardzo doświadczonym technikiem kryminalistycznym. Opowiadał w nim, jak zabezpieczają takie trudne ślady, zwłaszcza w sytuacjach, gdy naprawdę nie da się inaczej pobrać ich do badań. Mnie też to zaskoczyło i zapewne dlatego znalazło się w książce. Zdarza mi się konsultować z różnymi specjalistami, ale nie zawsze jest to konieczne. Sekcje zwłok oglądam w internecie, procedury policyjne czytam w archiwach policji. Dziś naprawdę łatwo jest znaleźć informacje do książki beletrystycznej. Co innego, gdybym pisała poradnik – wtedy oczywiście eksperci to podstawa.
Podczas lektury „Motywu” zauważyłam też, że jest to opowieść o silnych postaciach kobiecych, które wbrew stereotypom, znalazły w sobie siłę, by odnieść sukces. Czy tworząc powieść faktycznie miałaś to na celu, a może przyszło Ci to tak po prostu, naturalnie?
Kilka osób zwróciło mi na to uwagę, czym zostałam zaskoczona. Nie miałam takiego zamiaru, na pewno nie świadomie. Prawdopodobnie, zwłaszcza jeśli spojrzysz na moje bohaterki w szerszym kontekście, zauważysz, że ja po prostu tak je portretuję. Moje literackie kobiety są samowystarczalne, świadome, silne, skoncentrowane na swoich celach. Bo takie są właśnie kobiety, którymi się otaczam. Czyli wracamy do pytania o wątki autobiograficzne i osobiste doświadczenia 😊
Urok tego thrillera w dużej mierze opiera się na tym, że historia bogata jest w solidne twisty fabularne, a więc tak naprawdę nie możemy mówić o nim za wiele. Ale tak ogólnie powiedz który element tej powieści sama lubisz najbardziej?
Bardzo lubię wspomniane sceny z procesu, ale także wszystkie retrospekcje, w których poznajemy Adę. Zabawne, że pierwszoplanową postacią jest właśnie ta, której teoretycznie nie ma.
To na koniec jeszcze zapytam Cię o kwestie techniczne tworzenia powieści, bo sama, jak już wspominałam, masz doświadczenie również jako redaktorka. Czy te doświadczenie pomaga Ci w pracy z redaktorem bądź redaktorką przy Twoich powieściach, czy wręcz odwrotnie, proces dogadywania się jest trudniejszy?
O, ja uwielbiam pracę z redaktorami i korektorami. Dużo się od nich uczę i paradoksalnie to właśnie na redakcjach moich książek zdobywam największą wiedzę potrzebną mi przy redagowaniu czy korygowaniu cudzych tekstów.
Patrząc po ilości Twoich premier w tym roku można odnieść wrażenie, że trochę przystopowałaś z tempem tworzenia, ale obserwując Twoje relacje, wiem, że to nieprawda, że terminy ciągle gonią, mimo że pracujesz naprawdę dużo. Możesz nam zatem zdradzić co szykujesz dla nas na rok 2026? Może znowu jakieś totalne zaskoczenie?
Ten rok jest dla mnie bardzo trudny pod wieloma względami, przede wszystkim życie osobiste mocno naplątało w życiu zawodowym, przez co wciąż jestem spóźniona z projektami wydawniczymi. Rzeczywiście liczba premier w tym roku jest mniejsza niż w roku ubiegłym, głównie dlatego, że dwie książki zostały przesunięte na rok 2026, w którym znów trochę narozrabiam. Szykuję coś nowego gatunkowo dla fanów zbrodni, ale wróci także Jeremi Organek. Dzieciaki dostaną kolejną przygodę w Hebanowym Dworku. I znów sięgnę po prawdziwą zbrodnię, ale na razie o tym nie wolno mi mówić 😉
Zanim jednak przyjdzie rok 2026, to czeka nas jeszcze trochę eventów okołoksiążkowych. Gdzie będziemy mogli się z Tobą jeszcze w tym roku spotkać?
Najważniejszy nadchodzące wydarzenie to pierwsza edycja KrymiKom na Żywo, czyli wieczór literacki poświęcony szeroko pojętej literaturze cosy crime, która odbędzie się w Warszawie (Arteneum przy ul. Radzymińskiej 121) 20 listopada o godzinie 18:00. Będzie to wydarzenie wyjątkowe, ponieważ stanie się równocześnie prapremierą mojej ostatniej w tym roku książki. W ostatni weekend listopada zagoszczę na targach w Lublinie, a tydzień później w moim rodzinnym Wrocławiu. A później zamierzam odpocząć po tym szalonym roku.
Książki książkami, ale czasami i od niech trzeba sobie odpocząć. Masz jakieś sprawdzony sposób na naprawdę skuteczny relaks?
Mnie najbardziej relaksują podróże. Uwielbiam zwiedzać, poznawać piękne miejsca, podziwiać przyrodę, architekturę i zwyczaje. Wtedy naprawdę czuję, że żyję.
I na koniec, jak zawsze na moim blogu, pomówmy o jedzeniu… ale sezonowo – co jest Twoim comfort food jesienią?
Jesienne menu od zawsze kojarzy mi się z kapustą i pieczonym mięsem. Wszelkiego rodzaju zrazy, rolady, bitki – koniecznie w sosie! A do tego duszona kapusta. Lubię też kremowe zupy, koniecznie mocno doprawione. I herbata z goździkami, pomarańczą – to mój jesienny smak.
Dziękuję za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów w karierze pisarskiej!
Wywiad przeprowadzony w ramach współpracy z Małgorzatą Starostą.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

.jpg)




.jpg)
.jpg)